wtorek, 5 maja 2015

Żelazny Anioł

tytuł:                           Żelazny Anioł
autor:                          Alan Campbell
przeczytana:               3 maja 2015
tytuł oryginału:           "Scar Night"
data wydania: pierw.:  2006
                      polsk.:  2009
wydawnictwo:            MAG
tłumaczenie:              Anna Reszka
liczba stron:               352
ISBN:                        978-83-7480-120-1
kategoria:                  fantastyka
moja ocena:               7/10
seria:                         Kodeks Deepgate tom 2/3


OPIS
  Łańcuchowe miasto Deepgate legło w gruzach, na Martwych Piaskach jest mnóstwo uciekinierów. Spine, świątynni zabójcy, nie mogą się pogodzić z utratą swojego kościoła i próbują siłą powstrzymać exodus mieszkańców miasta.
  Rachel i młody anioł Dill zostają zawleczeni do świątynnych izb tortur... ale kiedy z otchłani pod miastem wstaje czerwona mgła, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Po śmierci boga Ulcisa brama do Piekła pozostaje niestrzeżona i potężne siły, które rządzą w niezmierzonych ciemnościach pod Deepgate, dostrzegają swoją szansę.
  Tylko synowie bogini Ayen rozumieją nowe niebezpieczeństwo. Cospinol, bóg morza i mgły, przybywa, żeby uratować świątynię swojego brata i dopaść morderców. Jego koszmarny statek spowity mgłą, inna wersja piekła, już dotarł do Sandport.



MOJA OPINIA
  Alan Campbell jest szkockim pisarzem, który zadebiutował "Nocą blizn" - tomem pierwszym Kodeksu Deepgate. Zanim postanowił skierować się na drogę pisarstwa, tworzył gry w tym znane GTA :).
 
  "Żelazny Anioł" jest tomem drugim wyżej wymienionej trylogii, stanowiący bardzo dobre dzieło fantasy. Odnaleźć w nim można elementy wyobraźni autora przekształcone w opisy bitew, intryg, ripost, zwrotów akcji oraz magii. Świat w którym najważniejszą rolę odgrywa śmierć cielesna oraz nieśmiertelne dusze, gdzie dane terytorium przypada jednemu z synów Ayen, kolekcjonerowi dusz. Walka o nie i chęć dominacji, zawziętość i podstępność - przymioty każdego boga. I choć wydawać by się mogło, że układ: żyj póki żyjesz, a później dusza dla boga - to układ właściwy. Nic bardziej mylnego. Dusze nigdy nie są sobie równe. Są gniewne i słabe, ale też potężne i pragnące zemsty.

  Książkę rozpoczynają Fragmenty Kodeksu odnalezione we wraku statku, częściowo nieczytelne, dają tylko szczątkową wiedzę na temat katastrofy tam rozegranej. Jak wielu ludzi poległo w walce z arkonitą - mechanicznym stworzeniem z Piekła. Po śmierci Ulcisa - gdy jedna z bram Piekieł zostaje niestrzeżona, do świata żywych przedostają się dusze i stworzenia piekielne. Bracia Ulcisa - bogowie, zwołują naradę jak przywrócić początkowy ład, nie pozwalając aby Piekielny Labirynt rozrósł się również i w tym świecie.

  Jest jeszcze Rachel i Dill - anioł. Była adeptka Spine próbuje go uchronić przed kościołem i ludźmi ślepo wierzącymi w Ulcisa. Jako dezerterka posiada umiejętności walki oraz koncentracji, które przez pewien czas pozwalają jej się ukrywać. Anioł będący w szoku po zmartwychwstaniu jest raczej kulą u nogi, jest jednak na tyle ważny, aby musiał pozostać wolny.

  Gdybym przybliżyła Wam więcej wydarzeń z książki, opowiedziałabym za wiele, więc na tym poprzestanę. I choć wiem, że częściowo powieliłam opis z tyłu książki, mam nadzieję, że moje słowa oddały właściwy klimat grozy i niepewności książki. Dodam jeszcze tyle, że jest ona napisana językiem trudnym. Czytając ją ma się wrażenie oporu słów, tak jakby sama książka nie chciała aby się ją poznało. To dziwne uczucie. Chce się czytać, ale czasem jest się zmęczonym doborem trudnych wyrazów. Dlatego aby przez nią przebrnąć potrzebowałam czasu.

  Książka nie posiada uczuć. Jest ona biernym opisem wszystkich zdarzeń, bez zbędnego rozdrabniania się kiedy ktoś jest szczęśliwy czy rozgniewany, ponieważ przy dobrym wczytaniu się, wiadomo co kogo ucieszy bądź zasmuci. Trzeba być przebiegłym na każdej stronie, aby nie opuścić żadnej informacji mogącej nam uświadomić, kto po której stronie stoi. Czasem spotkać można wyjątkowo długie opisy, które oczywiście uplastyczniają i pomagają wyobrazić sobie daną sytuację, utrudniają jednak koncentrację.

  To, co przemawia do jaźni czytelnika to zawiłość fabuły oraz brak paradoksów i niedomówień. W książce tej wszystko co podano, jest potrzebne i wartościowe i przede wszystkim nie jest powtarzane w kółko, nudząc. Cały wykreowany świat jest trudny do ogarnięcia i zapamiętania, ponieważ znajduje się w nim wiele czynników, które choć współpracują i żyją na jednej planecie, to mają zupełnie odmienne cechy. Bogowie i dusze. Każdy bóg jest symbolem czegoś innego i ma własną armię, wykształconą wg własnych upodobań. Spine i Hashette to wojownicy, jednak różnią się niemal wszystkim. Aby wszystko wyjaśnić czytelnikowi i nie zniecierpliwić go, potrzeba sprytu i autor sprytnie to wykorzystał.

  Reasumując. Książka jest trudna, jednak wartościowa. Ambitna. Wymagająca skupienia. Wymogi jednak te rekompensuje zawiłą treścią, pełną zasadzek i walk. Pełną magii i nieoczekiwanego. Pełną niezwykłości. Las Trucizn - to coś o czym warto przeczytać.


Książka bierze udział w następujących wyzwaniach:

    

11 komentarzy:

  1. Nie jestem do końca przekonana. Jakoś nie chwyciło i nie czuję tej przemożnej potrzeby przeczytania tej książki, dlatego na razie odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznać, że książka jest specyficzna. A na siłę to nic nie da rady :) Zmusić Cię nie mogę, ale może kiedyś przypadkiem się na nią natkniesz :)

      Usuń
    2. Jest taka możliwość :)

      Usuń
  2. No, Żelazny anioł jest ciężki (hehe, nie wiem na pewno, nie podnosiłam, ale jak żelazny, to pewnie ciężki...) - musiałam książkę odłożyć na pół roku, bo ponury klimat mnie przytłaczał. Ale w końcu zaskoczyło i pod koniec zrobiło się świetnie. Teraz zarówno przed Tobą jak i mną Bóg zegarów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, klimaty to ta książka ma naprawdę nielekkie :) A "Bóg Zegarów" trochę sobie poleżakuje. Kto wie, może będziemy czytać ją w jednym czasie? :)

      Usuń
  3. Wow, muszę przyznać, że ta okładka jest okropna :P Chyba raczej nie mam ochoty na taką pozycję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D a mnie okładka się podoba :) i cieszę się, że mam już ją za sobą, bo lektura jest niełatwa. I oczywiście, zmusić nie mogę, ale wiesz już, że będziesz ją omijać - to moje zadanie. Ale przestrzec i czytelnicy nie będą po nią sięgać; albo zachęcić i wtedy rozpocznie się na nią polowanie :)

      Usuń
  4. okładka niezbyt zachęca, ale treść wydaje się naprawdę interesująca. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe :) a u mnie 'okładkowe love' :)
      To tom drugi, więc jeśli chciałabyś rozpocząć przygodę z Rachel i Dillem, to proponuję od tomu pierwszego "Noc Blizn" :)

      Usuń
  5. Jak dla mnie okładka jest świetna! Przypadkowo trafiłem na Twój blog ale teraz z pewnością będę częściej zaglądał. A kursor w kształcie trupiej łapy mnie po prostu zachwycił. Kawał dobrej roboty! Gratuluje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przypadek sprowadził Cię do mnie :)
      Też będę Cię odwiedzała, bo jak widzę lubisz również fantastykę :)
      I dziękuję. Staram się. :)

      Usuń

Witam :)
Będzie mi miło, gdy odwiedzając tę stronę, zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Pozdrawiam,
Crystal