Zastanawialiście się być może, dlaczego nie
czytam dużo ostatnimi czasy, a co za tym idzie nie dodaję nowych postów oraz
podsumowań miesięcznych. Wiem, że to, co prezentuję Wam nie ma za dużo w
książkami wspólnego, ale publikuję to na blogu książkowym. Jest to moje hobby
podobnie jak czytanie.
2 miesiące i 12 dni. Czasami w chwilach
wolnych od szkoły, był to cały dzień na haftowaniu spędzony. Zdarzało się i
tak, że żaden. 28 kolorów i prawie 200m muliny.
Efekt końcowy podoba się wielu osobom. Podoba
się również i mnie i zastanawiam się czy go nie powiesić. Co sądzicie? Warto
wieszać coś takiego na ścianie mieszkania i cieszyć oczy?
Oczywiście, że warto :) To jest tak piękne, że na pewno będzie cieszyć oczy. Zazdroszczę talentu!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Kiedyś pewnie zawiśnie na ścianie. Teraz tylko muszę znaleźć wiertarkę... ;)
UsuńWOW!! :O Masz cierpliwość ;) Pamiętam, że jak byłam w podstawówce to też coś takiego robiłam, ale teraz raczej nie miałabym kiedy, ale naprawdę wygląda to cudnie! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że haft zajmuje mnóstwo czasu. Nie wiem kiedy a już minęło kilka godzin.
UsuńPodziwiam sumienność wykonania, dokładność, bo to pewnie bardzo mrówcza praca, ale generalnie nie podobają mi się takie rzeczy :-)
OdpowiedzUsuń:P a mnie owszem :) Dla każdego coś innego :)
UsuńKurczę podziwiam Cię! Ja sam kiedyś musiałem haftować wzór pieska:D. Było to w podstawówce czyli jakieś 16 lat temu. Jedyne co pamiętam to to, że babcia musiała wykonać za mnie 2/3 roboty bo ja nie miałem cierpliwości :P
OdpowiedzUsuńCo prawda babcią nie jestem, ale haftować lubię :) Nie wiem czemu wszyscy piszą, że coś jednak wyszywali w podstawówce. Ja tam nie pamiętam, żebym coś takiego robiła. Ostatnio gdzieś mnie natchnęło na haft :)
Usuń