czwartek, 9 lipca 2015

Wielkie dni łotrów


tytuł:                           Wielkie dni łotrów
autor:                          Rajmund Hanke
przeczytana:               5 lipca 2015
tytuł oryginału:            -
data wydania: pierw.:  1980
wydawnictwo:            ISKRY
tłumaczenie:               -
liczba stron:                175
ISBN:                         83-207-0241-0
kategoria:                   zbiór opowiadań science fiction
moja ocena:                6/10
seria:                          Fantastyka - Przygoda


ZAWARTOŚĆ ZBIORU
Wielkie dni łotrów
Planeta jaszczurek
Eksperyment
Do niej


MOJA OPINIA
  Rajmund Hanke (1939-2012), znany polski działacz kulturalny, społeczny oraz polityczny. "Wielkie dni łotrów" jest trzecią książką w dorobku tego pisarza, lecz warto zaznaczyć, że jedyną z gatunku science fiction. Co skusiło autora do wyboru takiego kierunku w pisarstwie - nie wiem, jednak rezultaty jakie może przeczytać czytelnik nie należą do chwalebnych. Choć być może nie odszukałam w nich drugiego dna, tego politycznego, które ze względu na cenzurę powinno być zgrabnie ukryte.

  Pierwsze z czterech opowiadań "Wielkie dni łotrów" ma miejsce na Ziemi, gdzie lądują statki kosmiczne innej inteligentnej cywilizacji. W miarę rozwoju sytuacji dowiedzieć się można, że są to Jowiszanie, pochodzący oczywiście z Jowisza, zwący siebie lędzinami. I od razu zaczynają się kłopoty. Przy lądowaniu  statków zostaje zniszczonych wiele domów i innych budynków miasta, a co za tym idzie, uśmierconych wielu mieszkańców. Ziemianie oczywiście obwiniają za to przybyszów, jednak pragną z nimi pokoju, więc puszczają płazem te morderstwa. Były przecież nieświadome. Jowiszanie w obliczu zagrożenia, uruchamiają w swym ciele specjalny klucz obrony, który pozwala im palić oraz niszczyć wszystko na swej drodze. I tu powstaje impas. Jak zaprowadzić pokój z istotami tak potężnymi, które nie słuchają głosu rozsądku, które nie potrzebują ani jeść, ani pić i są stworzone z metalu?

  "- Moje przedsiębiorstwo od lat cierpi na brak rąk do pracy - zwierzał się Rytus Donetowi i  Tuczowi. - Ludzie szukają roboty łatwiej i przyjemnej. Żeby się przypadkiem nie ubrudzić, nie przemęczyć, ale, oczywiście, jak najwięcej zarobić. Nie doceniają pracy fizycznej. Od jutra mógłbym zatrudnić setki Jowiszan."

  Przewidujące, nieprawdaż? Zachodzę jednak w głowę, kogo miał dotyczyć tytuł opowiadania. Ludzi czy Jowiszan?

  "Planeta jaszczurek" to króciutkie opowiadanie dotyczące ekspedycji naukowej na inną planetę. Wybrało się troje ludzi. Dwóch mężczyzn i kobieta. Od początku opowiadania przydarzają im się same nieszczęścia. To kamień uderzający w statek, to fatalne lądowanie, skrzywdzenie ogromnej skorupy żółwia, kłopoty z uruchomieniem kapsuły, napad jaszczurek... Mogłabym wiele wyliczać. Doszłam do wniosku, że właściwie nie wiem o czym jest to opowiadanie. Tylko o wyprawie na inną planetę i opisie dziwnych zwierząt? Być może jest to tylko jedna z wielu możliwości wyglądu innych planet, gdzieś tam w galaktyce.

 "Eksperyment" dotyczy prac naukowych doktora, pragnącego zapłodnić sztucznie jajo kobiece i cały proces rozwoju dziecka przeprowadzić tylko i wyłącznie za pomocą maszyn. Eksperyment udaje się, jednak dziecko, które rodzi się w ten sposób jest odpychające. Nie tylko wygląd jest inny ale również i myślenie oraz brak mowy. Potrafię zrozumieć, że to opowiadanie może mieć w sobie przesłanie. Że eksperymenty mogą być niebezpieczne, a kolejne próby nie zawsze wróżą dobre wyniki i czasem nierozsądnie jest kombinować z naturą.

  "Do niej" to sielskie opowiadanie o dwudziestym pierwszym wieku i możliwości poddania się zamrożeniu, aby móc ponownie obudzić się za kilkadziesiąt lat. Na początku wydaje się właściwie o niczym, dopiero później jednak można dojść do wniosku, że jest ono smutnym opisem życia chłopca, który wierzył, że gdy obudzi się za pięćdziesiąt lat, ludzie będą kulturalniejsi i życie w końcu nabierze sensu. Z opowiadania jasno wynika, że zawiódł się niemiłosiernie, bo ludzie wcześniej i później są tacy sami, mimo iż minęło tyle lat.

  Nie oceniam książki wysoko, ponieważ nie jest wykluczone, że moja interpretacja jest nadinterpretacją i zachwalam coś, co nie jest tego warte. Mimo iż książka ma jakieś 170 stron, męczyłam się z nią niemiłosiernie, ponieważ język był dla mnie utrapieniem. Dochodzę jednak do wniosku, że książka nie jest tylko błahym słowem na papierze - zawiera dziwne przeczucia autora, który pisząc ją około roku 1980, kreował swoją wizję przyszłości, którą zaobserwować można w podanym fragmencie. Sądzę, że jest trafny, aczkolwiek w dzisiejszych czasach ludzie chcą oczywiście mało pracować a dużo zarabiać, jednak wolnych miejsc pracy jest zdecydowanie mniej niż kiedyś. Wiąże się to nie tylko z dużą ilością ludności (co obrazuje opowiadanie "Do niej"), ale także z wymyślnymi eksperymentami naukowymi, dzięki którym maszyny zastępują ludzka pracę (co obrazuje opowiadanie "Eksperyment"). Tylko co zrobić, aby dzisiejsza sytuacja bezrobocia nie była już problemem? Może zastosować to, co autor w opowiadaniu "Planeta jaszczurek" i wysyłać ludzi w galaktykę, w poszukiwaniu nowych, zamieszkałych planet?

  Jestem neutralna. Nie polecam książki, ani nie odradzam. Dla ludzi lubiących wgryzać się w każde słowo może okazać się kopalnią przeczuć autora, ale dla tych co lubią szybko i łatwo, nie będzie odpowiednia. Wybór pozostawiam oczywiście Wam, bo wiem, że mogę Wam jedynie szeptać, a to, czy będziecie chcieli mnie wysłuchać, to tylko i wyłącznie (niestety!) Wasza decyzja. Wiadomo przecież, że z czytania należy mieć przyjemność, a poprzez zmuszanie, nigdy przyjemności nie ma.


Książka bierze udział w następujących wyzwaniach:
    

10 komentarzy:

  1. Bardzo rzadko sięgam po opowiadania, bo jakoś za nimi nie przepadam, dlatego po tę nie sięgnę, bo fabuła też nie za bardzo mnie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat ja posłucham twojej rady i po ten zbiór nie sięgnę. Poczekam na coś lepszego i bardziej dynamicznego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze robisz :) i nic nie tracisz nie mając ochoty sięgać po "Wielkie dni łotrów". Teraz czytam "Tytus Groan", może akcja nie jest dynamiczna, za to język wynagradza wszystko :)

      Usuń
  3. Ja tam raczej zainteresowana nie jestem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdziwiłabym się, gdybyś była ;P Książka jest marnym przeciętniakiem.

      Usuń
  4. I kolejna książka i kolejny autor, o którym nie miałem pojęcia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. takie opowiadania z chęcią bym połknęła, ale wolę sięgnąć po książki lepszą treścią:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się :) dlatego piszę właśnie kilka swoich słów o książkach. Aby wiedzieć, czy warto to kupić, spotykając kiedyś w jakiejś księgarni/antykwariacie. :)

      Usuń

Witam :)
Będzie mi miło, gdy odwiedzając tę stronę, zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Pozdrawiam,
Crystal