autor: Pierdomenico Baccalario
przeczytana: 20 września 2015
tytuł oryginału: "Cyboria. Il risveglio di Galeno"
data wydania: pierw.: 2009
polsk.: 2011
wydawnictwo: Firma Księgarska Olesiejuk
tłumaczenie: Marzena Radomska
liczba stron: 318
ISBN: 978-83-7626-690-9
kategoria: fantastyka, literatura młodzieżowa, dziecięca
moja ocena: 7/10
seria: Cyboria tom 1
OPIS
Otto Błyskawica Perotti ma 13 lat, czerwony
rower, kocha liczby i zagadki.
Na łożu śmierci dziadek zostawia mu dziwną
szkatułkę pokrytą liczbami i bilecik, na którym napisano "Idź Ty!".
Ale dokąd?
Gdzieś daleko, w nieznanej części świata,
doskonałe miasto Cyboria od ponad 90 lat czeka na nowych mieszkańców. Jednak
droga, która do niego prowadzi, nie jest dostępna dla wszystkich.
Roboty i ryzykowne przedsięwzięcia,
nieskończone zapasy energii i zdrady to elementy nowej wielkiej przygody, którą
przedstawił w swej książce Pierdomenico Baccalario.
MOJA OPINIA
Pierdomenico Baccalario był dla mnie
tajemnicą, póki nie rozszyfrowałam, że kryje się również pod nickiem Ulysses
Moore. Spotkałam go już wcześniej, choć tylko raz, czytając jedną malutką książkę,
kupioną z gazetą, pt. Wrota czasu. Przebudzenie Galena, podobnie jak Wrota czasu są napisane stylem typowym
dla autora. Prosto, ciekawie i dla młodzieży. I właściwie nie byłabym nią zainteresowana,
gdyby nie to, że jest to fantastyka, którą zwykłam czytać. Innym elementem,
który pobudził mnie do czytania, to fakt, że książka ta jest prezentem, a nie
mogłabym znieść widoku rozczarowania w oczach osoby podarowującej, gdybym jej
nie przeczytała. Przechodzę więc do sedna, mając nadzieję, że moja opinia
będzie tak krótka i prosta, jak nieskomplikowana i wciągająca jest treść Przebudzenia Galena.
"Dziadek Ottona chciał, aby wnuczek czuł
się kimś niezwykłym, mawiał więc, że powinien spróbować zrobić coś trudnego, bo
łatwe rzeczy i tak każdy umie zrobić.
Prawdopodobnie właśnie dlatego, kiedy Otto
Błyskawica Perotti siedział na siodełku roweru, który należał do jego dziadka,
zdecydował, że zrobi coś bardzo trudnego. Postanowił pędzić rowerem ile sił w
nogach, a przed samym mostkiem zebrać się na odwagę i skoczyć. Gdyby skok mu
się udał, wylądowałby na ścieżce obok kanału, pięć metrów niżej.
To było więcej niż trudne. To było
szaleństwo. Ale był to też jedyny sposób, aby uciec przed Licealną Bandą."
Oto początek szalonej przygody, której nikt
się nie spodziewał. Ani bohaterowie, ani ja, w naszych najśmielszych
oczekiwaniach. Przygody pełnej strachu, robotów ale i również matematyki. Czyż
nie mówi się, że matematyka jest potęgą nauk? W tej książce można się o tym
przekonać. I udowadnia to młody chłopak, Otto Błyskawica Perotti. Trzynastolatek
wykorzystuje swoją wiedzę oraz ciocię, aby rozwikłać zagadkę otrzymaną po
śmierci dziadka. Podobno temu, nie udało się jej rozwiązać... Tajemnicze cyfry
i znaki znajdujące się na szkatule, zastanawiają i intrygują chłopca. Ale, czy
książka nie byłaby dobrą opowieścią, gdyby pytania nie znalazły swoich
odpowiedzi, a odpowiedzi nie tworzyły kolejnych zagadek? I oczywiście, zawsze
znajdują się w niej czarne charaktery...
Książka, choć przeznaczona głównie dla dzieci
i młodzieży, bardzo przypadła mi do gustu. Prosty język i nieskomplikowana
akcja, sprawiają że czyta się ją szybko. Nie wymaga ona dużego skupienia czy
pamiętania wielu elementów akcji, ponieważ są one albo umiejętnie przypominane,
albo tak wytłumaczone, że zapamiętuje się je od razu. W trakcie czytania
napotykamy bardzo wiele niewiadomych, które pobudzają niezmiernie czytelnika do
myślenia i stawiania własnych hipotez, a ich rozwiązania nieraz mogą wprawić w
rozbawienie, lub częściej w zdumienie. Autor nie omieszkał wplątać bohaterów w
intrygi i niebezpieczeństwa oraz poddać ich wielu próbom lojalności wobec
danego słowa.
Nie mam zastrzeżeń do książki. Jest prosta i
logiczna, bardzo dobra dla współczesnej młodzieży, która szuka fantastyki z
odrobiną matematyki oraz mnóstwem zagadek. Jeśli lubicie czytać o młodych,
odważnych i upartych chłopcach, pełnych nadziei na ziszczenie się marzenia o
wielkiej przygodzie, to książka zdecydowanie dla Was. Sądzę, że i również
dorosły czytelnik mógłby odnaleźć w niej odrobinę przyjemności dla siebie.
FRAGMENTY
·
s.5 TERAŹNIEJSZOŚĆ
Chcemy wyśpiewywać miłość do
niebezpieczeństwa,
praktykę energii i zuchwałość.
~Manifest futuryzmu, F.T. Marinetti,
"Le Figaro"
20
lutego 1909 roku
(tłum. A. Włoczewska)
·
s.133 PRZESZŁOŚĆ
Będziemy wyśpiewywać na cześć fabryk
zawieszonych pod chmurami na sznurkach
dymów,
mostów skaczących jak gimnastyk
nad diabolicznym ostrzem rozświetlonych
słońcem rzek,
awanturniczych parowców węszących po
horyzontach,
żelaznych koni zaprzęgniętych do długich
rur.
~Manifest futuryzmu, F.T. Marinetti,
"Le Figaro"
20
lutego 1909 roku
(tłum. A. Włoczewska)
·
s.227 PRZYSZŁOŚĆ
Dlaczego musimy patrzeć wstecz,
jeśli chcemy przejść przez tajemnicze drzwi niemożliwego?
~Manifest futuryzmu, F.T. Marinetti,
"Le Figaro"
20
lutego 1909 roku
(tłum. A. Włoczewska)
Książka bierze udział w następujących wyzwaniach: