Jak wiecie I Komunia Święta za pasem, choć
nie w każdym mieście w tym roku. W Szwecji jednak Komunie odbyła się i w
związku z tym czułam się zobowiązana aby coś wyhaftować.
...bo właśnie w pustce lęgną się demony. Najpierw rodzi się demon głupoty, potem - cynizmu. A już zaraz za nimi - demon zagłady.
- Strona główna
- Roczniki ▼
- Oceny ▼
- Autorzy ▼
- A
- B
- C
- D
- E
- F
- G
- H
- I
- J
- K
- L
- Ł
- M
- Magdalena Kania
- Maja Lidia Kossakowska
- Marcin Pałasz
- Margit Sandemo
- Maria Rodziewiczówna
- Marie Ferrarella
- Marilyn Pappano
- Mario Puzo
- Mark Lawrence
- Marta Guzowska
- Marv Wolfman
- Mary Lynn Baxter
- Matt Mayevsky
- Maureen Child
- Małgorzata Musierowicz
- Meg Cabot
- Mervyn Peake
- Michał Pietrzykowski
- Muriel Jensen
- N
- O
- P
- R
- S
- T
- U
- V
- W
- Z
- Wydawnictwa ▼
- W obiegu ▼
- **
- Wyzwania ▼
- Polecam Blogi
- Buszując...
- Rączkoprzeplatanie
- Wymienię
wtorek, 7 czerwca 2016
piątek, 27 maja 2016
Atrybuty każdego książkoholika, czyli zakadki
Witam :)
Dziś, postanowiłam, aby było
wielkim dniem dla mojego zaplecza zakładkowego. Tak dużo postów ostatnio krąży
kto czym strony przekłada, że postanowiłam również taki stworzyć.
Jak sami wiecie można używać
właściwie wszystkiego jako zakładki. Rachunku, wyrwanej kartki, pocztówki czy
też kota. Ja postanowiłam iść w zaparte i stworzyć własną kolekcję unikalnych
świadków każdego czytania. Oto ona:
Trochę się tego uzbierało, sama
muszę przyznać. Zdjęcia znajdują się również u mnie na FB, więc nie zdziwię
się, jeśli gdzieś udało Wam się w Internecie je odnaleźć.
Jeśli piszę odrobinę
nieskładnie - wybaczcie. Obecnie moje myśli błądzą pomiędzy właściwym językiem
szwedzkim, więc są odrobinę chaotyczne. Nie wiem jak to się stało, ale udało mi
się nawet napisać słowo używać przez
'rz'. Wstyd, o tak. Ale za to pamiętam co oznacza stötfångare czy befälhavare.
Zastanawiam się czy jedno rekompensuje drugie, ale dochodzę do wniosku, że
język polski jest wystarczająco piękny by nie pozwalać sobie na błędy. Będę nad
tym pracować, aby pogodzić trzy języki, które są konieczne w moim życiu
codziennym :)
czwartek, 26 maja 2016
Kartki z okazji Dnia Mamusi
Witajcie!
Dziś Dzień Mamy! Wszyscy to wiedzą, prawda?
Tak więc z tej okazji podarowałam mojej Mamie kartkę ręcznie wykonaną :)
Niestety odległość przeszkadza mi, aby móc ją utulić i ucałować. Ona to wie i ja również. Tak więc świętujemy to skromne Święto, równocześnie pamiętając jak bardzo tęsknimy.
A Wy? Jak Wam minął Dzień Mamusi?
czwartek, 5 maja 2016
Dzierganie!
Witajcie!
Tak, tak wiem. Nie było mnie długo. Jednak
obowiązki tak jakby trochę mnie przerosły, a szwedzki sprawił, że nie mam kiedy
nawet myśleć po polsku (Musicie przyznać, że zdanie: 'uwaga, accident på
arbetsplatsen', które wypowiedziałam we śnie, nie jest przejawem polskiego
myślenia, gdzie miesza się nie tylko polski ale angielski i szwedzki).
Nie przychodzę do Was jednak z kolejną
recenzją, ale z czymś co umila oczy i (przynajmniej u mnie) wywołuje uśmiech.
Dla ponownego rozruchu dodaję zdjęcia moich haftów. Z końcem maja nastaną dla
mnie prawie dwu miesięczne wakacje, więc przewiduję więcej czasu na pisanie po
polsku :)
A oto one:
1)
Pomimo że Święta już dawno były i nikt o nich nie pamięta, chcę zaprezentować
Wam, co ukradło mi również dużo czasu:
2)
A tutaj kilka zakładek. Jest jeszcze kilka w przygotowaniu, ale je zostawiam na
'zaś' :).
Jako zakładkę wykorzystałam również haft
matematyczny, który nie jest tak popularny jak ten krzyżykowy. Jednak mam już w
planach kilka kartek z nim w roli głównej. Wkrótce komunia...
Co sądzicie? :)
wtorek, 16 lutego 2016
LBA #2
Dokładny miesiąc temu, choć wcale nie
zamierzałam czekać tak długo, zostałam nominowana do Libster Blog Award przez DżejEr Carmen z bloga POCZYTAlna umysłowo.
Dziękuję cudownie za wyróżnienie i przepraszam za opóźnienie, czasem jednak
więcej czasu zabierają mi obowiązki niż przyjemności. Czy nie powinno być
odwrotnie?
1. Za jaką muzyką nie przepadasz?
Otóż, to bardzo trudne pytanie, ponieważ
staram się ostatnio otworzyć na wiele różnych gatunków, dając szansę nie tylko
rockowi i metalowi, które kocham, ale również i rapowi, biesiadnym przebojom
czy popowi. Sądzę jednak, że najtrudniej mi idzie z rapem, ponieważ biesiada
jako tako jeszcze wpada w ucho, pop obleci, ale rap ma w sobie coś, co raczej
do mnie nie przemawia. Będę jednak nad tym pracować, ponieważ mój narzeczony
lubi ten gatunek. Może chociaż stanę się obojętna po jakimś czasie. :)
2. Studiujesz, planujesz studiować czy
może studia już za tobą?
Jeszcze nie studiowałam, ale planuję. Jednak
droga do tego jest dla mnie daleka, ponieważ jak wiecie, mieszkam w Szwecji.
Jest wiele etapów językowych, które muszę jeszcze zdać, aby aplikować na
studia. Ale się nie poddam.
3. Co oprócz czytania jest Twoim hobby?
Odkąd zamieszkałam w Szwecji moją drugą po
czytaniu pasją, stał się haft. Mówię tutaj o hafcie z wykorzystaniem muliny :)
Ale w gronie moich zainteresowań znajduje się również: kolekcjonowanie
karteczek, oglądanie Pokemonów (ja wiem, że jestem dorosła), jazda na rowerze,
słuchanie muzyki.
4. Lubisz muzykę na żywo?
Oczywiście. Pokażcie mi tego, kto nie lubi.
Zamierzam przy następnej okazji nawiedzić występ Sabatona, Hammerfall,
Nightwish, Evanescence, gdy tylko usłyszę, że są gdzieś w Szwecji. Chociaż
właściwie zespół Sabaton pochodzi ze Szwecji. W swojej karierze nie mam dużo
koncertów, ale mogę się pochwalić Danzelem, Anią Wyszkoni, Patrycją Markowską
czy Urszulą.
5. Trochę filozofii. Jak uważasz, czy
jeżeli ktoś jest inny niż inni, to jest taki sam jak wszyscy, czy jeszcze
bardziej inny?
Skoro ktoś jest inny niż wszyscy, jedynym co
podlega wątpliwości to to, czy to wszyscy nie są inni, a on jest wszystkimi.
Ludzie żyją w swoich prywatnych kopułkach, bez świata zewnętrznego, często
zadając sobie pytanie czy to oni są dziwni, czy po prostu nie pasują w schemat
świata? (czy to jest prawidłowa odpowiedź?)
6. Którą część świata chciałabyś
odwiedzić?
Chyba Chiny lub Afrykę, gdy wszystko się
uspokoi.
7. Tytuł zaliczany do klasyki literatury
i który bardzo chcesz przeczytać, ale jest nadal przed Tobą to...?
"Dracula" - Bram Stoker. Zawsze się
ze sobą mijamy.
8. Ulubiona pora dnia?
Uwielbiam poranki, zwłaszcza gdy budzę się a
jest widno. Gdy promienie słońca padają na moją twarz i nie jestem tak śpiąca,
że nie potrafię tego dostrzec. Nie jestem rannym ptaszkiem, bo z chęcią siedziałabym
do 2 w nocy, ale tę właśnie porę uwielbiam najbardziej. Wieczory też są piękne,
ale na wieczór mam dużo zawsze do zrobienia. To zmywarka, to kot, chomiki,
kąpiel, nauka słówek. Zawsze się tego dużo na wieczór zbiera i szybko się on
kończy.
9. W jaki sposób, według Ciebie
najłatwiej marnuje się czas?
Jestem w tym mistrzynią. Śpiąc. Rano wstaję i
szykuję śniadanie do pracy narzeczonemu i znów kładę się do łóżka, gdy nie
muszę iść rano do szkoły. Trzeba tutaj dodać, że szkołę mam zaledwie raz w
tygodniu, więc ucinam sobie dużo drzemek. Ale jak miałabym siedzieć od 5.30,
gdy ciemno, zimno i samotnie? Toteż marnuję czas, śpiąc. Strasznie tego nie
lubię, bo wolałabym rozwijać się językowo, by mieć już ten etap za sobą, ale
nie potrafię się zmotywować.
10. Dlaczego na bloggerze używasz
takiego nicku? (o ile nie jest to twoje imię i nazwisko)
Zawsze chciałam pozostać anonimowa, łudząc
się, że tak będzie lepiej. Ale w dobie ówczesnej technologii nie można pozostać
anonimowym. Crystal to imię z romansu, który bardzo mi się spodobał, poza tym
lubię słowo 'kryształ'. A Kam to początek mojego nazwiska, bo wymagali, żebym
coś wpisała. ;)
11. Czy miałaś jaki przydomek, lub
ksywkę i czy funkcjonuje ona nadal?
W swojej karierze życiowej miałam wiele
przezwisk i właściwie tylko jedną ksywkę, która była miła. Kinia. Moje imię to
Kinga i nikt nie potrafił wymyśleć lepszego. Poza tym w języku szwedzkim, 'g'
wymawia się w większości jak 'ji', także moje imię brzmi dla nich tak samo jak
moje przezwisko. Kinjia. Najgorzej jest jednak, gdy próbują przeczytać moje
imię typowo w szwedzki sposób (to najczęściej robią obcokrajowcy), wychodzi im
Szinja. Ponieważ często 'ki' czyta się jak 'szi'. Policzki: kinder, czytaj 'szinder'.
Tada...
A
teraz moja kolej:
1.
Czytasz tylko w języku polskim czy też w wielu językach? Jeśli tak, to jak to
się stało?
2.
Chciałabyś/chciałbyś przyjechać i zwiedzić Szwecję?
3.
Posiadasz jakąś książkę z autografem? Jeśli tak, to poproszę zdjęcie :)
4.
Najpiękniejsza okładka wg Ciebie to?
5.
Przyłączysz się do mnie do buntu przeciwko braku nieśmiertelności dla
czytających książki? (przecież tyle ich jest)
6.
Sądzisz, że praca bibliotekarza, dla osoby, która kocha książki i kocha je
czytać, jest spełnieniem marzeń, czy tylko marnotrawstwem potencjału osoby
inteligentnej i oczytanej?
7.
Książka, z której posiadania jesteś najbardziej dumna/dumny?
8.
Jak dbasz o książki? Okładasz je, oczyszczasz z kurzu każdego tygodnia, czy
pozwalasz im wegetować, póki ktoś nie będzie chciał ich pożyczyć lub póki ich
nie sprzedasz/wymienisz?
9.
Posiadasz zwierzątko? Jeśli kota, to czy on też uwielbia wyrzucać Twoje książki
z półek w poszukiwaniu tajemnego przejścia za nimi?
10.
Kolekcjonujesz coś namiętnie?
11.
Co uwielbiasz najbardziej, co jest związane z książką: zakładki, zapach nowej
książki, widok na półce, ilustracje wewnątrz, czy po prostu możliwość czytania?
Nominuję:
1. Beti G. z bloga Greczynkaaczyta
2. Fioletowy8 z bloga Ja sobie poczytam, bo życie jest krótkie
2. Fioletowy8 z bloga Ja sobie poczytam, bo życie jest krótkie
3. Fenko z bloga Królowa Moli
4. Paulina Rzemińska z bloga Chcę coś znaczyć w świecie książek
wtorek, 2 lutego 2016
Podsumowanie stycznia oraz wyzwania Czytam Literaturę sprzed XXI w.
A tak właśnie prezentuje się podsumowanie stycznia w wyzwaniu Czytam Literaturę Sprzed XXI w 2016 roku. Niezmiernie się cieszę, że chcecie uczestniczyć w nim i że pomimo uczestnictwa, pamiętacie o nim :) To znaczy, że ma ono w sobie coś, co zatrzymuje na dłużej, a to przecież jest najważniejsze.
Crystal Kam
1. "Powrót Króla" - J.R.R. Tolkien; 1955
Dominika S.
1. "Demon ruchu i inne opowiadania" - Stefan Grabiński; XX-lecie Międzywojenne
Edyta Bihannic
1. "Mrs. Bridge" - Evan S. Connell; 1959
2. "Słonie mają dobrą pamięć" - Agata Christie; 1972
Gośka B
1. "Księga Diny" - Herbjørg Wassmo; 1989
Sama ostatnio mam niełatwy okres, w którym poświęcić się muszę bardziej dla mojego szwedzkiego niż polskiego. Oczywiście czytam, tego nigdy robić nie przestanę, lecz wierzcie mi, nie tak łatwo jest ogarnąć czytanie w dwóch językach na raz ;) Dlatego też, mój wynik na styczeń nie jest godny pozazdroszczenia, a raczej rozczulenia. Jedna przeczytana książka, choć nie byle jaka, bo przecież "Powrót Króla", to wynik raczej marny, ale obiecuję, że będę nad tym pracowała :) Mam oczywiście więcej przeczytanych książek, które niemiłosiernie mi o sobie przypominają, a które z kamiennym sercem odkładam, każąc im czekać jeszcze i jeszcze.
Mam do Was jednak pytanie: obecnie przerabiam lekturę pt. "Flyga drake", w wolnym tłumaczeniu Latający smok/latawiec. Zdjęcie obok. Zaraz obok niej polska odpowiedniczka: "Chłopiec z latawcem". Czy ktoś może czytał, ktoś coś o niej wie? Czytam ją, ale mam raczej krótki czas na ukończenie i nie tłumaczę wszystkiego, czego nie umiem, a wyłapuję jedynie ogólny sens. Oprócz tego jednak, będę zmuszona wkrótce napisać recenzję tej właśnie książki i nie ukrywam, że przydałoby mi się trochę wskazówek :)
1. "Powrót Króla" - J.R.R. Tolkien; 1955
Dominika S.
1. "Demon ruchu i inne opowiadania" - Stefan Grabiński; XX-lecie Międzywojenne
Edyta Bihannic
1. "Mrs. Bridge" - Evan S. Connell; 1959
2. "Słonie mają dobrą pamięć" - Agata Christie; 1972
Gośka B
1. "Księga Diny" - Herbjørg Wassmo; 1989
Sama ostatnio mam niełatwy okres, w którym poświęcić się muszę bardziej dla mojego szwedzkiego niż polskiego. Oczywiście czytam, tego nigdy robić nie przestanę, lecz wierzcie mi, nie tak łatwo jest ogarnąć czytanie w dwóch językach na raz ;) Dlatego też, mój wynik na styczeń nie jest godny pozazdroszczenia, a raczej rozczulenia. Jedna przeczytana książka, choć nie byle jaka, bo przecież "Powrót Króla", to wynik raczej marny, ale obiecuję, że będę nad tym pracowała :) Mam oczywiście więcej przeczytanych książek, które niemiłosiernie mi o sobie przypominają, a które z kamiennym sercem odkładam, każąc im czekać jeszcze i jeszcze.
Mam do Was jednak pytanie: obecnie przerabiam lekturę pt. "Flyga drake", w wolnym tłumaczeniu Latający smok/latawiec. Zdjęcie obok. Zaraz obok niej polska odpowiedniczka: "Chłopiec z latawcem". Czy ktoś może czytał, ktoś coś o niej wie? Czytam ją, ale mam raczej krótki czas na ukończenie i nie tłumaczę wszystkiego, czego nie umiem, a wyłapuję jedynie ogólny sens. Oprócz tego jednak, będę zmuszona wkrótce napisać recenzję tej właśnie książki i nie ukrywam, że przydałoby mi się trochę wskazówek :)
sobota, 23 stycznia 2016
Powrót Króla
tytuł: Powrót
Króla
autor: J.R.R. Tolkien
przeczytana: 1 października 2015
tytuł oryginału: "The Lord of the Rings. The Return of the King"
data wydania: pierw.: 1955
polsk.: 2002
wydawnictwo: Libros
tłumaczenie: Jerzy Łoziński
liczba stron: 654
ISBN: 83-7311-371-1
kategoria: fantastyka
moja ocena: 10/10
seria: Śródziemie
Władca Pierścieni tom 3
autor: J.R.R. Tolkien
przeczytana: 1 października 2015
tytuł oryginału: "The Lord of the Rings. The Return of the King"
data wydania: pierw.: 1955
polsk.: 2002
wydawnictwo: Libros
tłumaczenie: Jerzy Łoziński
liczba stron: 654
ISBN: 83-7311-371-1
kategoria: fantastyka
moja ocena: 10/10
seria: Śródziemie
Władca Pierścieni tom 3
OPIS
Władca Pierścieni to
najsłynniejsza powieść J.R.R. Tolkiena, okrzykniętego przez czytelników
"Timesa" pisarzem XX wieku.
Pierwsza
powieść Tolkiena zrodziła się z opowieści, jakie pisarz wymyślał dla swoich
małych synków. Tak powstał Hobbit, czyli
tam i z powrotem. Powodzenie książki i sympatia, jaką wzbudzili stworzeni
przez wyobraźnię pisarza hobbici, skłoniły go do napisania kontynuacji, tym
razem przeznaczonej dla dorosłego czytelnika. Władca Pierścieni to zaliczana do szczytowych osiągnięć fantastyki
baśniowej epopeja o walce dobra ze złem, osadzona w realiach szczegółowo
opisanego fikcyjnego świata. Zamieszkujące go ludy mają własne języki, miary
czasu, legendy i mity. Książka zbudziła entuzjazm czytelników. Od połowy lat
60. na całym świecie zaczęły powstawać kluby miłośników twórczości Tolkiena, wydające
własne pisma i organizujące tolkienowskie zjazdy.
MOJA OPINIA
Ci, którzy kończą serię, naprawdę dobrą
serię, czują zapewne to, co czuję teraz ja. Tak wiele emocji krzyczy, aby je
wysłuchano i poddano się im. Smutek, radość i melancholia. To tylko niektóre z
nich. I jak opisać słowami coś, co czuje się sercem? Jak ogarnąć to wszystko,
co pragnę Wam przekazać, jak opętać i zniewolić, w zaledwie 32 literach
polskiego alfabetu? To tak jakby opisać zapach perfum smakami. Jeśli ktoś to
potrafi, zazdroszczę. W moim słowniku nie ma tak pięknie ułożonych epitetów,
aby oddać całe piękno, wyczucie, rytm i lekkość, powieści, która właściwie z
prostej bajki przerodziła się w gonitwę serc i nadziei.
"Na okrzyk Śnieżnobiały porwał się do galopu. Tuż za nim powiewała
chorągiew Eorlingów z białym koniem na zielonym polu. Natychmiast poderwał się éored Théodena,
choć jednak gnali rycerze, jak mogli najszybciej, nikt nie potrafił prześcignąć
władcy, którego, rzekłbyś, ogarnął szał. Ale to raczej bojowy duch przodków
ogniem rozgorzał w jego żyłach, tak że na grzbiecie Śnieżnobiałego wydawał się
prastarym bogiem, podobnym Wielkiemu Oromë w bojach Valarów toczonych, gdy
świat był jeszcze młody. Złota tarcza zapłonęła niczym słońce, a wokół białych
nóg wierzchowca trawa rozpaliła się zielenią. Gdyż oto nadchodził poranek,
poranek i wiatr od morza; ciemność się cofała, a watahy Mordoru zawyły i
ogarnięte przerażeniem rzuciły się do cieczki, ginąć pod kopytami rozszalałego
gniewu. Wtedy zaś rycerze Rohanu zaczęli śpiewać hymn prosty i straszny,
którego dźwięki dotarły aż do oblężonego miasta, oni zaś w wojennym uniesieniu
ze śpiewem na ustach pokotem kładli wrogów.”
Tom trzeci to kontynuacja przygód hobbitów,
czarodziei, królów, elfów i krasnoludów. Podzielony na dwie części, kolejno
opowiada historię Gandalfa i Pippina, zmierzających do Minas Tirith, oblężenia
stolicy Gondoru, wyprawy Aragorna, Gilmi'ego i Legolasa, przeprawy Froda i Sama
ku Mordorowi oraz ostatecznej bitwy dobra ze złem. Znaleźć można również w
treści fragment, którego w ogóle nie można się spodziewać, bazując jedynie na
filmie. A mianowicie to, co stało się ze wszystkimi bohaterami, gdy już
uspokoił się bitewny szał i kurz walk opadł, zakrywając pokrwawioną ziemię. W
tym wydaniu również odnaleźć można wiele informacji, dotyczących świata
hobbitów, kronik królów i władców, drzew rodowych i wielu innych opowieści,
będących dodatkiem do trylogii.
Czuję smutek. To nie z powodu zakończenia
książki. A może raczej, nie z powodu treści książki, ale jest to związane bezpośrednio z zakończeniem. Ukończyłam
trylogię, której pragnęłam długo, której opowieści rozbudzały moją wyobraźnię
odkąd byłam dzieckiem, której wyszukiwałam z niecierpliwością u sprzedawców i
której oczekiwałam z utęsknieniem, gdy pozostawiona w Polsce, sięgała do mnie
swymi opowieściami i obietnicami w nich zawartymi. Teraz je znam, nie oznacza
to jednak, że je porzucam. Tak dobre książki, będące klasyką, jeśli przemawiają
do ludzkich serc, nie sposób ich zapomnieć, porzucić; jeszcze trudniej o nich
pisać. Tak lekko przychodzą słowa, gdy mamy do czynienia z krytyką, lecz jak
wychwalać dzieło, które dla nas jest bezgranicznie piękne i gdy przepełnia nas
radość z samego posiadania go?
Jeśli ktoś jeszcze nie czytał tej trylogii,
ma czego żałować. Sama chciałabym na nowo móc ją rozpocząć z nieświadomością
rozwoju wydarzeń, z oczekiwaniem na przygody, które w moich fantazjach wcale
się nie kończą, a trwają, tylko po prostu gdzieś indziej. Sądzę, że Ci, którzy
te powieści przeczytali, mogą zgodzić się ze mną, ponieważ wiem, że wystarczy
jedna negatywna opinia, aby książkę przekreślić; potrzeba natomiast wielu
pozytywnych, żeby tylko dodać ją do listy 'do przeczytania'; jeszcze więcej
potrzeba, by w końcu wejść w tę przygodę całym sobą, jedynie z bagażem
doświadczeń. Tolkien pozostanie ze mną już do końca, stając się dla mnie osobą,
przez którą żałuję, że żyję teraz. Że nie mogę żyć tak długo, aby poznać
każdego wybitnego pisarza, który był i który dopiero będzie.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
środa, 13 stycznia 2016
Wyzwanie Czytam Literaturę Sprzed XXI Wieku w 2016 roku
Miałam rozpocząć to wyzwanie dopiero 20
stycznia, jak wiecie. Powód jest dość zwyczajny. Po powrocie z Polski nie
miałam czasu niemal na nic. Rozpakowywanie, porządkowanie, odwiedzanie
znajomych i roznoszenie zamówionych rzeczy. Czasem szukam czasu na oddychanie,
bo tylko sen ludzie respektują. A wiecie co niedobre dziewczynki robią nocami?
Nie? To powiem Wam w sekrecie. Robią to, na co dzień im nie pozwala. Czytają.
Tak jest. Właśnie czytają. Ja jestem taką niegrzeczną dziewczynką.
Wróć. Zaczęłam ten post z całkiem innym
zamiarem. Czytam literaturę sprzed XXI
wieku edycja II, rozpoczęta!
Oto
baner:
I
trochę zasad, których nie może zabraknąć oczywiście:
1.
Wyzwanie Czytam
literaturę sprzed XXI wieku w 2016 roku rozpoczyna się z dniem 1.01.2016 a kończy 31.12.2016.
2.
Książki wydane oryginalnie przed 2000 rokiem, to takie, których tłumaczenie nie
jest brane pod uwagę. Datą, która zaliczać będzie książkę do wyzwania, to data
wydania książki po raz pierwszy w jej oryginalnym języku, np.:
"Bractwo
Pierścienia"; rok wydania pierwszego: 1954;
rok wydania w danej szacie: 2002
3.
Nie ma znaczenia jaki rodzaj literacki będzie reprezentowała książka. Lirykę,
epikę czy dramat. Powieść czy zbiór wierszy. Wszystkie wydane przed 2000 rokiem
brane są pod uwagę.
4.
Rok 2000 nie zalicza się do wyzwania.
5.
Do wyzwania mogą dołączyć osoby posiadające bloga.
6.
Zgłosić się do wyzwania można w przeciągu trzech miesięcy od jego rozpoczęcia,
tak aby losowanie rozstrzygające nie było niesprawiedliwością, pomiędzy osobą
zapisaną w styczniu, a tą w grudniu. Pamiętać trzeba aby książki dodawane do
wyzwania były przeczytane po jego rozpoczęciu.
7.
Książki brane pod uwagę w wyzwaniu, to te, które zostały przeczytane od 1
stycznia 2016 roku.
8.
Dołączając do wyzwania powinno się czytać jedną
książkę miesięcznie, która kwalifikowałaby się do wyzwania, nie jest to
jednak przymusowe. Pamiętajmy, że czytamy dla przyjemności.
9.
W poście o książce, biorącym udział w wyzwaniu należy umieścić informację o dacie pierwotnego wydania książki.
Jest to konieczne, aby książka kwalifikowała się do wyzwania.
10.
Należy również umieścić w poście informację, że książka została przeczytana w ramach
wyzwania Czytam
literaturę sprzed XXI wieku w 2016 roku. (banek, link do wyzwania,
bądź zwykła informacja)
11.
Jeśli nie umieszczasz wszystkich recenzji/opinii na swoim blogu, a znajdują się
ona na innych portalach, typu: Lubimy Czytać, granice.pl, BiblioNETka, musi
znajdować się pod tym postem link do tej
recenzji/opinii.
12.
Byłabym niezmiernie wdzięczna, osoby posiadające bloga, o umieszczenie na nim
baneru wyzwania, linkującego do tego postu.
13.
Proszę zgłaszać się pod tym postem, jak i
również dodawać zrecenzowane/z opiniowane książki.
14.
Tworzenie tzw. drzewek jest mile widziane. Będzie mi wygodniej.
15.
Celem wyzwania Czytam
literaturę sprzed XXI wieku w 2016 roku jest zapoznanie się z jak
największą ilością książek, które pozornie zapomniane i wypchnięte przez nowy
wiek, leżą i kurzą się w oddali. Jest to również pretekst aby móc sięgnąć po
literaturę, która tworzona była w innych latach, innych obyczajach, nakazach i
zakazach; zrozumienie jej oraz nie pozwolenie aby została po prostu odstawiona
lub wyrzucona do rynsztoka, a której miejsce zajmuje YA.
16.
Chociaż mieszkam w Szwecji, nagrodę książkową zwycięzca niewątpliwie otrzyma,
choć nie wiem czy będę ją wysyłała z tego miejsca, czy z miejsca w którym
kiedyś mieszkałam (mam tak wciąż swoich ludzi). :)
17.
Będę brała także udział w wyzwaniu, ale bardziej jako duch.
18.
Z dniem 31 grudnia 2016, wyzwanie dobiegnie końca, a osoba nagrodzona zostanie
wytypowana metodą losowania.
Schemat dodawania książek do
wyzwania:
-
tytuł, autor
-
rok wydania pierwotnego (koniecznie!)
-
link do recenzji/opinii
Witam wszystkich otwartymi
ramionami i życzę przyjemności z lektury :)
Lista osób biorących udział w wyzwaniu (w
kolejności alfabetycznej):
Crystal
Kam z bloga A Diabeł wciąż się śmieje... (duch)
Dominika S. z bloga Dosiakowe Królestwo
Edyta Bihannic z bloga Orzech et sa bibliotheque - biblioteka Orzecha
Gośka B z bloga Cząstka mnie
Wiki z bloga Literaturomania
Dominika S. z bloga Dosiakowe Królestwo
Edyta Bihannic z bloga Orzech et sa bibliotheque - biblioteka Orzecha
Gośka B z bloga Cząstka mnie
Wiki z bloga Literaturomania
Jak
dotąd przeczytane książki:
Crystal Kam
1. "Powrót Króla" - J.R.R. Tolkien; 1955
2.
Dominika S.
1. "Demon ruchu i inne opowiadania" - Stefan Grabiński; XX-lecie Międzywojenne
2. "Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz" - Mary Shelley; 1818
3. "Łabędzi śpiew: Księga I" - Robert McCammon; 1987
4. "O krok" - Henning Mankell; 1997
5.
Edyta Bihannic
1. "Mrs. Bridge" - Evan S. Connell; 1959
2. "Słonie mają dobrą pamięć" - Agata Christie; 1972
3. "Jedwab" - Alessandro Baricco; 1996
4. "Abisyńczyk" - Jean Christophe Rufin; 1997
5.
Gośka B
1. "Księga Diny" - Herbjørg Wassmo; 1989
2. "Buszujący w zbożu" - Jerome David Salinger; 1951
3.
Wiki
1.
niedziela, 10 stycznia 2016
Stos 6 - styczeń 2016
No i czas świąteczny nieuniknienie zniknął.
Trochę smutno mi z tego powodu, ponieważ jak wiecie, Święta spędziłam w Polsce
z moją rodziną. Niestety jednak czas płynął tak szybko, że nawet nie
dostrzegłam kiedy kalendarz wybił 7 stycznia, będącym ostatnim dniem tam. Na
szczęście dzięki Skype tęsknota mnie nie zabije. :)
Wracając jednak do codzienności, przywiozłam
ze sobą niemało prezentów książkowych, którymi właśnie chcę się pochwalić :)
Oto i one:
Całą kolekcję Wiedźmina sprezentował mi mój
narzeczony :D Nie ukrywam, że miałam w tym duży udział jako doradca :).
Czytaliście, polecacie coś? Mam nadzieję, że dla każdego książkoholika Gwiazdka
przewidziała podobne prezenty :)
Chciałam również pochwalić się tym, co stworzyłam przez Święta. Pomimo tego, że czasu nie było niemal na nic, udało mi się coś wydziergać. Niewiele, ale zawsze coś :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)