Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Seria: Stephen King [Prószyński i S-ka]. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Seria: Stephen King [Prószyński i S-ka]. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 1 lipca 2014

Misery


tytuł:                           Misery
autor:                          Stephen King
przeczytana:                1 lipca 2014
tytuł oryginału:            ”Misery”
data wydania: pierw.:  1987
                      polsk.:  2012
wydawnictwo:            Prószyński i S-ka
tłumaczenie:               Robert P. Lipski
liczba stron:                448
ISBN:                        978-83-7839-277-4
kategoria:                   horror
moja ocena:                8/10
seria:                          Horror [Amber]
                                 Stephen King [Prószyński i S-ka]
  ”Ta bardziej przewidująca część jego umysłu zobaczyła ją, zanim zdał sobie sprawę, że ją dostrzegł, i z całą pewnością zrozumiała ją, zanim zdał sobie sprawę, że ją rozumie. No bo niby dlaczego kojarzył sobie z jej osobą wszystko, co najgorsze i najbardziej przerażające? W każdym razie, kiedy weszła do pokoju, przyszły mu na myśl wyryte w kamieniu wizerunki bożków czczonych przez przesądne szczepy afrykańskie w powieściach H. Ridera Haggarda - kamienny monolit i nieuchronność losu.”
OPIS
  Paul Sheldon jest autorem poczytnych tandetnych romansideł. Jego cykl o Misery Chastain zdobył ogromną popularność. Autor miał jednak już dość swojej bohaterki i w ostatniej powieści ją uśmiercił. Teraz postanowił zająć się pisaniem poważniejszych książek. Pewnego razu podczas zamieci śnieżnej jadąc po pijanemu samochodem uległ poważnemu wypadkowi. Odzyskał przytomność dopiero w stojącym na odludziu domu Annie Wilkes, byłej pielęgniarki uwielbiającej jego książki o Misery. Pobyt w domu Annie zamienia się w prawdziwy koszmar, gdy kobieta wraca z miasta z ostatnią książką Paula...

  Powieść została zekranizowana w 1990 roku, zaś Kathy Bates za rolę przerażającej Annie otrzymała Oscara.

MOJA OPINIA
  Horror psychologiczny Stephen Kinga wywarł na mnie bardzo duże pozytywne wrażenia. Wcześniej czytałam tylko jego horrory o podłożu nadnaturalnym, tym razem spotkałam się z codziennością. Być może codzienność to złe słowo, jednak sytuacja opisana w tej książce mogłaby w istocie stać się prawdziwą.
  Znany pisarz bylejakiego romansidła w poślizgu rozbija wóz i miażdży sobie nogi. W odsieczą nadchodzi Annie - jego Najzagorzalsza Wielbicielka, która wszystkie jego książki przeczytała przynajmniej po dwa razy. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że zbawczynia Annie nie zabiera Paula do szpitala, tylko do swojego domu, gdzie jest skazany na jej dyktaturę - łaskę i niełaskę. Jeśli chodzi o niełaskę to częściej ona występuje, Annie bowiem cierpi na bardzo poważne zaburzenia psychiczne, z powodu których czasem traci panowanie nad sobą i wyczynia makabryczne rzeczy. Wystarczy jeden mały sprzeciw i kciukotomia gotowa. A wszystko zaczęło się od tego, że Paul Sheldon uśmiercił w swych romasidłach główną bohaterkę - Misery.
  W książce można znaleźć również coś, co jest główną cechą twórczości Kinga. Słowotwórstwo jak, kciukotomia, Czaszkogrom. I oczywiście soczystości nieprzebierania w słowach:

  ”Nie potrzebował psychiatry, żeby stwierdzić, iż pisanie miało swoją autoerotyczną stronę - zamiast walić konia, tłuczesz w maszynę do pisania, przy czym jedno i drugie polega na szybkości i sprawności dłoni oraz szczerym zaangażowaniu w sztukę samozaspokojenia.”

No cóż, Stephen King ma to coś...

FRAGMENTY
·         s.9 Część pierwsza ANNIE
”Kiedy wejrzysz w otchłań,
otchłań wejrzy również w głąb ciebie.”
~Friedrich Nietzsche

·         s.38 ”Zwierzęce czasy wymagają zwierzęcego słownictwa”.

·         s.47 ”Odważny człowiek potrafi myśleć. Tchórz - nie.”

·         s.55 ”Ale postacie w powieściach nie dochodzą ot, tak sobie. Bóg zabiera je do siebie, kiedy uzna, że nadszedł ich czas, a pisarz jest Bogiem dla postaci w swojej powieści - tworzy je tak, jak Bóg stworzył nas i nikt nie może żądać od Boga wyjaśnień.”

·         s.101 ”...oczekiwanie na wiosnę jest jak oczekiwanie na Królestwo Niebieskie.”

·         s.141 Część druga MISERY
”Pisanie nie jest przyczyną nieszczęścia,
to narodziny nieszczęścia.”
~Montaigne

·        s.174 ”Czasami, Colter, kiedy odchodzi ktoś wyjątkowo dobry, ktoś, kto był nam szczególnie bliski, nie potrafimy się z tym pogodzić. Dlatego też zdarza się, że wyobrażamy sobie, iż te osoby nie odeszły.”

·         s.301 Część trzecia PAUL
”Jest niedobrze. Próbowałem spać przez ostatnie pół godziny i nie mogłem. Pisanie tu działa jak jakiś narkotyk. To jedyne czego oczekuję. Tego popołudnia czytałem to, co napisałem... I to wydawało mi się żywe. Wiem, że wydaje się żywe, bo moja wyobraźnia uzupełnia to drobiazgami, których inna osoba nie potrafiłaby zrozumieć. Chciałem powiedzieć, że to próżność. Ale to wygląda również jak jakieś czary... A ja po prostu nie może żyć w tej teraźniejszości. Oszalałbym, gdybym w niej żył.”
~John Fowles, ”Kolekcjoner”

·         s.312 ”Bo pisarze pamiętają wszystko. Zwłaszcza bolesne przeżycia. Rozbierz pisarza do naga, wskaż palcem jego blizny, a on zafunduje ci opowiastkę o najdrobniejszej z nich. O tych męskich napisze sporych rozmiarów powieść. Nie wymiga się amnezją. Dobrze jest mieć odrobinę talentu, jeżeli chcesz być pisarzem, ale tak naprawdę potrzebujesz zdolności przypominania sobie okoliczności, w jakich powstała każda z tych blizn.”

·       s.322   ”Nie potrzebował psychiatry, żeby stwierdzić, iż pisanie miało swoją autoerotyczną stronę - zamiast walić konia, tłuczesz w maszynę do pisania, przy czym jedno i drugie polega na szybkości i sprawności dłoni oraz szczerym zaangażowaniu w sztukę samozaspokojenia.”

·     s.371 ”W ciemności racjonalność wydawała się rzeczą głupią, a logika sprawiała wrażenie sennych urojeń. W ciemności myślał przez skórę.”

·      s.391 ”...jeżeli przez całe życie zakładasz, że musi ci się przytrafić tylko to, co najgorsze, to przecież może się zdarzyć, że się czasem pomylisz.”

·         s.429 Część czwarta BOGINI
 ”- Złoży ci wizytę wysoka, ciemna nieznajoma - powiedziała do Misery Cyganka, a Misery, zaskoczona, w jednej chwili zdała sobie sprawę z dwóch rzeczy: po pierwsze to nie była Cyganka, a po drugie - nie były już same w namiocie.
  Zanim dłonie szalonej kobiety zacisnęły się na jej gardle, poczuła zapach perfum Gwendolyn Chastain.
  - Prawdę mówiąc - zauważyła Cyganka, która nie była Cyganką - myślę, że ona już tu jest.”
~”Dziecko Misery”

 ”- To zawsze tak wygląda, szefie Ian - rzekł Ezechiasz.
   - Nieważne, jak się na nią spojrzy, wygląda, jakby się na ciebie gapiła. Nie wiem, czy to pławda, ale Bułkasi mówią, że nawet jak się jest z tyłu, za nią, to się ma włażenie, jakby się na ciebie gapiła.
  - Ale to przecież tylko zwyczajna skała - zaprotestował Ian.
  - Tak, szefie Ian - zgodził się Ezechiasz. - I to jej daje siłę...”
~”Powrót Misery” 


Książka bierze udział w wyzwaniu:

wtorek, 17 czerwca 2014

Ręka Mistrza - Stephen King


tytuł:                           Ręka Mistrza
autor:                          Stephen King
posiadam od:               21 stycznia 2014
przeczytana:                16 czerwca 2014
tytuł oryginału:            "Duma Key"
data wydania: pierw.:  2008
                      polsk.:  2013
wydawnictwo:            Prószyński i S-ka
tłumaczenie:               Michał Juszkiewicz
liczba stron:                768
ISBN:                        978-83-7839-506-5
kategoria:                   horror
moja ocena:                10/10
seria:                          Stephen King [Prószyński i S-ka]



OPIS
  Edgar Freemantle w ciężkim wypadku samochodowym traci rękę i równowagę psychiczną. Nękany niekontrolowanymi napadami szału, musi zacząć życie od początku. Za radą psychologa wyrusza na Duma Key, piękną i odludną wyspę na wybrzeżu Florydy, należącą do sędziwej Elizabeth Eastlake. Wynajmuje ten dom, wiedząc tylko jedno: chce rysować. Tworzone z chorobliwą pasją obrazy Edgara są owocem talentu, nad którym przestaje mieć kontrolę. Kiedy tragiczne losy rodziny Eastlake'ów zaczynają wyłaniać się z mroków przeszłości, dzieła Freemantle'a objawiają swą coraz bardziej przerażającą i niszczycielską moc. "Ręka Mistrza" to najlepsza od lat książka mistrza grozy - Stephena Kinga. To nie tylko znakomity horror, ale też rewelacyjna powieść psychologiczna.

MOJA OPINIA
  Żaden inny horror Stephen Kinga nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Pomimo tych upartych 760 stron, oszczędzałam ją w czytaniu by jak najdłużej zachować przy sobie i upajać się wyobraźnią i życiem zawartym w tym dziele. "Miasteczko Salem", "Cmętarz Zwieżąt" czy "Historia Lisey", blakną w świetle "Ręki Mistrza". Jeżeli kiedykolwiek miałam wątpliwości co do Kinga (a sądzę, że nigdy nie miałam) ta książka na dobre pozwoliła mi się w nim zakochać (jako pisarzu!). Nie mam pojęcia skąd Król bierze pomysły, ale za każdym razem mnie zaskakuje, nie popełnia plagiatu nawet na samym sobie. To tak rzadko spotykane, że bezcenne. Uwielbiam jak jego książki obejmują mnie słowami, jak zatracam się w ich treści, jak ich lepkie ręce dosięgają mojej wyobraźni i czynią coś, czego w snach nigdy nie spotkałam i nie spotkam.
  King udowodnił, że z każdego wątku życia, nawet błahego czy po prostu krótkotrwałego, jak np. śmierć męża czy wyjątkowy dar malarski, można stworzyć powieść godną pozazdroszczenia. Dar malarstwa to coś tak wyjątkowego, że Król dojrzał w nim więcej aniżeli zwykłe mazanie kresek po płótnie. Sprawił, że malarstwo może być kojarzone z czymś nadnaturalnym, gdy wena spływa na Ciebie niczym boska kropla talentu.
  "Ręka Mistrza" to krucjata człowieka skrzywdzonego przez rzeczy martwe na płótna. Jego samochód został zgnieciony przez dźwig budowlany, czy już wtedy słyszał jak 'la loteria' decyduje o jego losach? Kolejne 'klik' układających się w rzędzie wydarzeń, które doprowadzą do sytuacji, kiedy 'będzie czegoś bardzo pragnął, ale mu nie wolno'?
  Laleczka Reba - konsultant ds. zarządzania zasobami złości, 'z drugiej strony, może to tylko mój korpus?', 'jak Boga noga', 'Abyssus abyssum invocat' - tego nie przeczytasz w żadnym słowniczku, nie powiedzą Ci tego w telewizji, może kiedyś usłyszysz od mądrego człowieka. Znajdziesz to jednak w "Ręce Mistrza".
  Dar, którego należy się lękać, siła, która jest potężna i mroczna, wspomnienia, które potrafią zawładnąć Tobą do obłędu - tylko w "Ręce Mistrza". Czy jesteś na tyle odważny, aby przeżyć to co Edgar Feemantle, jego oczami i wspomnieniami? By wiedzieć to, co wiem ja? Przeczytaj! 

FRAGMENTY
·         s.7 "Pamięć (...) jest pogłoską na własny użytek."
~George Santayana

"Rozkosz i miłość - życie to więcej.
Szukam skarbu, po to jestem.
Zapłać, żeby wejść do gry.
Wszyscy płacą, płać i ty.
Szukasz skarbu, po to jesteś."
~Shark Puppy

·         s.23 "...karty z przeszłości każdy tasuje, jak mu pasuje."

·       s.49 "Pamiętaj, że prawda tkwi w szczegółach. Niezależnie od tego, jak postrzegasz otaczający cię świat, niezależnie od artystycznego stylu wypowiedzi, który ów świat ci dyktuje - prawda tkwi w szczegółach. Oczywiście, w szczegółach siedzi także diabeł - wszyscy to mówią - ale być może 'prawda' i 'diabeł' to dwie nazwy tej samej rzeczy. Wiesz co? To całkiem możliwe."

·         s.77 "...chore ciało i umysł są właściwie wcieleniem dyktatury. Nie ma tyrana równie bezlitosnego jak ból ani despoty, który dorównałby okrucieństwem poplątanym myślom."

·         s.107 "Tylko że ci, których się kocha, potrafią nas zranić najmocniej, a do tego pokazać innym, jak to się robi. Zdolność do zadawania bólu to największa siła miłości."

·       s.146 "...człowiek oszukuje siebie tak często, że gdyby mu za to płacili, mógłby się spokojnie utrzymać."

·         s.153 "Nieszczęśliwi, którzy podglądają, albowiem strapieni będą."

·       s.188 "Ludzie nigdy nie potrafią uwierzyć w najprostsze uczucia, kiedy ukazuje je sztuka, chociaż widzą je dookoła siebie, każdego dnia, na każdym kroku."

·         s.195
"Czy nie pamiętasz już, jacy byliśmy
gdy wciąż byliśmy jeszcze prima sort
a każdy dzień wstawał tłusty i miał jabłko w pysku

nie ma sensu martwić się upływem Czasu
a jednak mieliśmy w zanadrzu kilka trików
by z różnych opałów wyjść obronną ręką

całe pastwisko było jakby dla nas
prędkościomierze - zupełnie zbyteczne
koktajl - starczyła woda z kostką lodu...

nie chciałbym być ani szybszy niż jestem
ani świeższy, gdybym miał cię przy sobie, o, przy tobie
przeżyłem najlepsze dni życia."

~Frank O'Hara.

·       s.210 "Chyba nie ma takiego miejsca, gdzie nigdy nie jest zimno. Założę się, że śnieg pada nawet w piekle, chociaż wątpię, żeby długo leżał."

·         s.241 "Życie jest motorem zmian, a końcowy rezultat potrafi być wybuchowy, ale zarówno w operach mydlanych, jak i w prawdziwym życiu największe bomby często mają opóźniony zapłon."

·         s.249 "Wychowując dzieci, trzeba czasami podejmować dziwne decyzje i po prostu mieć nadzieję, że okażą się słuszne, a dzieci wyjdą na ludzi. Wychowanie młodego człowieka to wielka improwizacja, największa na świecie."

·         s.259 "-Jesteś skarbem. Dałbym ci buziaka, ale masz suche, wymiętolone wargi.
- Zawsze możesz mnie pocałować w dupę.
- No właśnie, to jest moje przekleństwo: wszyscy mnie kochają."

·         s.264 ~William Shakespeare, "Kupiec wenecki"
"Do miłosierdzia nie można przymusić; ono opada jak ciepły deszcz z nieba (...)"

·      s.293 "...w najśmielszych marzeniach nie przyszło mi to do głowy, a Bóg karze nas za to, czego nie umiemy sobie wyobrazić."

·     s.446,447 "...nawet kiedy mówi prawdę, może czasem strzelić jakąś głupotę - ale kto umie dobrze kłamać, zawsze powtarza to samo."

·      s.471 "Pamiętaj, że maksyma 'zobaczyć znaczy uwierzyć' to zwykłe odwracanie kota ogonem. Sztuka stanowi konkretny wytwór wiary w połączeniu z indywidualnymi oczekiwaniami, prowadzi do uświadomienia sobie istnienia świata, który bez tego nie byłby niczym więcej jak tylko woalem bezcelowej świadomości rozpiętym nad zatoką głębokiej tajemnicy. A poza tym - jeśli ty nie wierzysz w to, co widzisz, to kto uwierzy twoim dziełom?"

·     s.527 "Prawdę, gdy wyjdzie na jaw, a jest zbyt straszna, by świat ją oglądał, można ukryć z powrotem. I to się zdarza. Z całą pewnością. Każdego dnia."

·    s.563 "...zapomnienie to nie zawsze proces niezależny od człowieka. Czasami człowiek sobie tego życzy."

·         s.569 "...pamięć dla człowieka jest wszystkim, naprawdę. Pamięć to tożsamość. Pamięć to ty."

·    s.632 "Tego właśnie nauczył mnie wypadek: jedyna droga prowadzi naprzód. Trzeba zawsze iść naprzód, powtarzając 'Dam sobie radę', nawet kiedy się wie na pewno, że tak nie będzie."

·         s.649 "Abyssus abyssum invocat."
"Jedno potknięcie prowadzi do drugiego."
"Otchłań przyzywa otchłań."

·         s.671 "Czego nauczymy się w dzieciństwie, powtarzamy przez całe życie."

·     s.751 "Nasze wspomnienia także mają głosy. Czasami podnoszą smutną wrzawę, niczym uniesione ręce, pomstujące w ciemności."



Książka bierze udział w wyzwaniu:

sobota, 14 czerwca 2014

Historia Lisey - Stephen King


tytuł:                           Historia Lisey
autor:                          Stephen King
posiadam od:              29 czerwca 2013
przeczytana:               26 stycznia 2014
tytuł oryginału:          „Lisey’s Story”
data wydania: pierw.: 2006
                      polsk.:  2013
wydawnictwo:            Prószyński i S-ka
tłumaczenie:               Maciejka Mazan, Tomasz Wilusz
liczba stron:               528
ISBN:                        978-83-7839-427-3
kategoria:                   horror
moja ocena:              9/10
seria:                         Stephen King [Prószyński i S-ka]



OPIS
  Krwawa i baśniowa love story. Minęły dwa lata od śmierci Scotta, męża Lisey Debusher Landon. Spędzili razem 25 lat we wspaniałym związku, który spajało głębokie, chwilami wręcz przerażająco intymne uczucie. Scott był sławnym, nagradzanym pisarzem, autorem bestsellerów, ale i bardzo skomplikowanym człowiekiem. Zanim się pobrali, Lisey dowiedziała się od ukochanego o krwawych źródłach jego twórczości. Później zrozumiała, że było takie miejsce, do którego Scott zawsze wracał – miejsce przerażające i zarazem kojące, które mogło pochłonąć go żywcem lub obdarować pomysłami i myślami, po to, by miał siłę dalej żyć. Teraz nadszedł czas, by Lisey stawiła czoło demonom Scotta, czas by udała się do Boo’ya Moon. To, co wydaje się początkowo tylko porządkowaniem dokumentów po zmarłym mężu przez wdowę, staje się podróżą w głąb mroku, w którym przebywał za życia Scott Landon.

MOJA OPINIA
  I Boże, spraw abym miała więcej czasu na czytanie dzieł-arcy Stephena Kinga! W tej książce jest tak realnie i wzruszająco opisany los osoby, która straciła swego ukochanego. Nie wyobrażam sobie celniej oddanych uczuć oraz oczywiście słowotworów autora, które nadają mu sławę. W każdej książce można doszukać się innych haseł, znanych tylko dla bohaterów wtajemniczonych, jak np: "wszystko to samo", "ZPINOM", "smerdolę" "Przywrzeszczę cię do domu". Nie wyobrażam sobie swojej dalszej przyszłości czytelniczej bez Stephena Kinga i jego dzieł. To po prostu niewiarygodne jak głęboko sięgają człowieka i jak pobudzają horrorystyczną wyobraźnię.
  Książka genialna i może z początku wydaje się niezrozumiała i nazbyt niewciągająca, nadzienie znajduje się w połowie. Gdy siedząc i gryząc paznokcie w oczekiwaniu na nieoczekiwane, przewraca się kartki i przestać nie można.
  Zniki i złamazie. Paul, Scott, Iskierka Landon, Lisey, Amanda... Czasem dziecięce wspomnienia oraz mistyczne ich krainy są mroczne, są wciągające i ukryte za filetową zasłoną. I tam pozostaną niedosięgalne i zapomniane, bo niektóre wspomnienia, jak pokazuje książka, są niebezpieczne, gdy zawitają znów w naszym umyśle...

  I Boże, spraw aby takim artystom jak Stephen King nigdy nie brakło pomysłów, tuszu w długopisie i elektryczności dla komputera.

FRAGMENTY
·         s.6 „Dokąd idziesz, gdy zostajesz sam?
Dokąd idziesz, kiedy jest ci źle?
Dokąd idziesz, gdy zostajesz sam?
Pójdę tam gdy zbłękicą gwiazdy się.”
~Ryan Adams

·         s.24 „…samotność nigdy nie jest bardziej samotna niż wtedy, kiedy człowiek się budzi i uświadamia sobie, że ma cały dom dla siebie. Że jedyne żywe stworzenia to ty i myszy w ścianach.”

·         s.165,166 „…czasami tylko przytulenie pomaga. To jedna z rzeczy, jakiej się nauczyła od mężczyzny, którego nazwisko przyjęła za swoje – że czasami najlepiej milczeć. Czasem najlepiej zamknąć jadaczkę i czekać, czekać, czekać.”

·         s.223 „We dwóch trzymamy się my dwaj”.

·         s,225 „…świat jest tak pusty i pozbawiony miłości, kiedy nie ma na nim nikogo, kto by wrzasnął twoje imię i przewrzeszczał cię do domu.”

·         s.248 „…co się stało, to się nie odstanie, a co sobie przypomnisz, z tym musisz żyć.”

·         s.296 „Argumenty przeciwko szaleństwu przebijają się z cichym świstem;
to martwe głosy na martwych nagraniach
dryfujących po złamanym promieniu pamięci
gdy się odwracam spytać, czy pamiętasz
gdy się odwracam do ciebie w naszym łóżku”


·         s.343 „To był jej głos, ale prawie jego, bardzo dobra imitacja, więc zamknęła oczy i poczuła pierwsze ciepłe łzy, niemal kojące. Bardzo wiele nie mówią człowieku o śmierci, przekonała się, a jedna z najważniejszych spraw to to, jak długo ukochani umierają w naszych sercach. To tajemnica, pomyślała, i tak powinno być, bo kto by chciał się w ogóle zbliżyć do drugiego człowieka, gdyby wiedział, jaki trudny jest ten etap pożegnalny? W sercu ukochani umierają po trochu, może nie? Jak roślina, kiedy się wyjedzie i zapomni poprosić sąsiadkę, żeby raz na jakiś czas przeleciała się po domu z konewką, i to takie smutne…”

·         s.442,443 „Każde długie małżeństwo ma dwa serca, jedno jasne i jedno mroczne.”

·     s.474 „Pewnych rzeczy się nie zapomina. Uwierzyła, że to wszystko, co w świecie praktycznym uchodzi za rzeczy ulotne – jak piosenki, blask księżyca i pocałunki – czasem żyje najdłużej. Może to głupstwa, ale opierają się zapomnieniu. A to dobrze. To dobrze.”

·         s.527 „- Kocham cię, skarbie. Wszystko to samo.
Lisey zeszła na dół. Jej cień został jeszcze przez chwilę, po czym też znikniął.
Pokój westchnął. I zamilkł.
Przywrzeszczę cię do domu.


Książka bierze udział w wyzwaniu:

piątek, 13 czerwca 2014

Miasteczko Salem - Stephen King


tytuł:                           Miasteczko Salem
autor:                          Stephen King
posiadam od:               29 czerwca 2013
przeczytana:                25 lipca 2013
tytuł oryginału:            „Salem’s Lot”
data wydania: pierw.:  1975
                      polsk.:  2013
wydawnictwo:            Prószyński i S-ka
tłumaczenie:               Arkadiusz Nakoniecznik
liczba stron:                544
ISBN:                        978-83-7839-484-6
kategoria:                   fantastyka/horror
moja ocena:                9/10
seria:                          Horror [Amber]
                                  Stephen King [Prószyński i S-ka]



OPIS
  W prowincjonalnym amerykańskim miasteczku zaczynają dziać się rzeczy niepojęte i przerażające. Znikają bądź umierają w dziwnych okolicznościach dzieci i dorośli, jedna śmierć pociąga za sobą drugą. Czyżby Salem było nawiedzone przez złe moce? Kilku śmiałków, którym przewodzi mały chłopiec, wydaje im pełną determinacji walkę.
  „Miasteczko Salem”, klasyczny horror Stephena Kinga, ukazało się po raz pierwszy w 1975. Demoniczna opowieść natychmiast przeraziła i oczarowała czytelników i stała się światowym bestsellerem. Doczekała się też dwóch ekranizacji.

MOJA OPINIA
  Miałam do czynienia z Kingiem wcześniej tylko raz, i ten jeden raz wystarczy, żeby „zdobył moje serce” swoimi powieściami grozy. Teraz już nie dziwię się czemu jest taki sławny i ceniony. Już od dawna polowałam na jego książki, aż ku mojej uciesze trafiło mi się w ręce „Miasteczko Salem”. To nieważne, że książka jest stara, nie ważne,  że nie ma tam super efektów science fiction, ważne jest to w jaki sposób jest ona napisana. Jak dla mnie w sam raz :D Powiem tylko tyle, żeby się więcej nie rozwodzić, czapki z głów. Wreszcie mogłam znaleźć wampira, którego prawdziwa natura, to krwiożerczość i mord, a nie łamanie dziewczęcych serc…

FRAGMENTY
·         s.5 Prolog
„Czego tu szukasz, mój stary przyjacielu?
Po latach spędzonych w oddaleniu przybywasz,
Niosąc ze sobą wspomnienia,
Któreś przechowywał pod obcym niebem,
Z dala od swej ziemi.”
~Jorgos Seferis

·         s.7 „’Dziękuję’ i ‘proszę’ wciąż jeszcze są zupełnie za darmo”.

·         s.19 Część pierwsza: Dom Marstenów
„Żaden żywy organizm nie może istnieć zbyt
długo w warunkach absolutnej rzeczywistości,
nie popadając w szaleństwo; są tacy, którzy
twierdzą, że nawet skowronki i pasikoniki mają
jakieś sny. Dom na Wzgórzu, szalony, stał
samotnie pośród wzniesień, kryjąc w swym
wnętrzu ciemność. Stał tak od osiemdziesięciu lat
i mógł stać następnych osiemdziesiąt.
Wewnątrz ściany wznosiły się pionowo, cegły
ciasno przylegały do siebie, podłogi były
mocne, a drzwi – starannie zamknięte. Gruby
płaszcz ciszy pokrywał drewno i kamień Domu
na Wzgórzu, a cokolwiek wędrowało w tych murach,
wędrowało samotnie.”
~Shirley Jackson, „Dom na Wzgórzu”; przeł. Paulina Braiter

·        s.55 „Nieraz zastanawiam się, czemu same domy nie zaczynają w pewnej chwili krzyczeć, przerażone śnionymi w nich okropieństwami.”

·      s.60 Miasteczko „Miasteczko budzi się wcześnie, wymaga tego bowiem kierat codzienności. Ruch zaczyna się wtedy, gdy krawędź słonecznej tarczy leży jeszcze głęboko za horyzontem, a ziemię spowija głęboka ciemność.”

·     s.139 „Mark Twain powiedział kiedyś, że każda powieść stanowi przyznanie się do winy kogoś, kto absolutnie niczego złego nie popełnił.”

·         s.175 „Anioł Śmierci, dzierżący w dłoniach brązową lampę,
    Zabrał cię ze sobą w mroczne odmęty.”

·         s.180 „Ciemności, nie zastań mnie tutaj.”

·         s.223 Część druga: Imperator porcji lodów

„Wezwij zwijacza wielkich cygar,
Muskularnego, i każ mu ubijać
W misie obleśne maślane śmietany.
I niech dziewuchy wałkonią się w sukniach
Takich jak zwykle, niech chłopcy przynoszą
Kwiaty w gazetach z zeszłego miesiąca.
Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów.

Z szuflad komody, którym brak
Trzech szklanych gałek, wyjmij pościel
Przez nią w gołębie kiedyś haftowaną
I twarz jej zakryj prześcieradłem.
Zrogowaciałe stopy niech wystają,
Świadcząc, że zimne i nieme jest ciało.
Niech światło lampy zalśni w szkliwie podłóg.
Jedyny imperator: władca porcji lodów.”
~Wallace Stevens; przeł. Stanisław Barańczak

„W tej kolumnie jest
Dziura. Czy widzisz przez nią
Królową Śmierci?”
~Jorgos Seferis

·         s.268 „’Oczy są oknami duszy’ – powiedział Wordsworth.”

·         s.395 Część trzecia: Wymarłe miasto

„I doszedł mnie głos z bezdennej otchłani:
Chodź do nas, dziecino i śpij razem z nami.”
~Stara piosenka rockandrollowa

„Przez skrzących łuną okien dwoje
Widzi dziś pielgrzym z obcych stron,
Jak fantastycznie duchów roje
Pląsają pod zgrzytliwy ton,
Podczas gdy w bramie dziką zgrają,
Miast wdzięcznych Ech,
Tłoczą się widma, które znają
Nie uśmiech – lecz tylko śmiech.”
~Edgar Allan Poe, „Nawiedzony gród”

„Powiadam wam, to miasto jest zupełnie puste.”
~Bob Dylan

·         s.533 Epilog

„Pośród tych wyludnionych miast,
Na cyplu otwartym na podmuchy południowego wiatru,
Gdzie ciągnące się przed nami pasmo wzgórz
skrywa cię przed mym wzrokiem,
Któż liczy, jak wiele razy chcieliśmy o wszystkim
zapomnieć?
Kto przyjmie naszą ofiarę złożoną na początku
jesieni?”
~Jorgos Seferis

„Teraz nie ma już oczu.
Węże, które kiedyś trzymała
Pożerają jej ręce.”
~Jorgos Seferis


Książka bierze udział w wyzwaniu: