autor: Albert Walentinow
przeczytana: 11 maja 2015
tytuł oryginału: "Płanieta Garpij"
data wydania: pierw.:
polsk.: 1989
wydawnictwo: "Współpraca"
tłumaczenie: Krzysztof Feret
liczba stron: 431
ISBN: 83-7018-105-8
kategoria: science fiction
moja ocena: 8/10
seria: -
MOJA OPINIA
"Planeta Harpii" to jedyna książka
jaką napisał Albert Walentinow. Tak przynajmniej twierdzi współegzystujący ze
mną google w świecie (Internecie). Stworzył on dzieło science fiction, które
dało mi wiele do myślenia swoją dalekowzrocznością oraz niezaprzeczalną logiką.
Przekonało, że oddanie oraz poświęcenie, odwaga i pomysłowość są niezwykle
ważną cechą społeczności ludzkiej - myślącej. Dało wizję nieskończoności
wszechświata oraz wielu skrajnie różnych i nieprzeciętnych istnień. Pozwoliło
mi wierzyć, że inteligencja winna równać się nieagresji i empatii. Walentinow
stworzył cywilizatorów.
Na Takrii cywilizacja dopiero się rodziła.
Marzenie Ziemian - odkrycie planety z istotami rozumnymi, stojącymi na takim
samym albo wyższym szczeblu rozwoju - na razie pozostawało marzeniem. Wprost
przeciwnie, sąsiednie cywilizacje były gotowe w każdej chwili zniknąć. I wtedy
do Najwyższej Rady Ziemi przyszli pierwsi ochotnicy. Tak zrodziły się oddziały
cywilizatorów. Najodważniejszych swych synów i córki Ziemia posyłała w kosmos
na pomoc kosmicznym braciom. Zadanie okazało się wcale nie takie proste.
Chodziło nie o to, żeby mieszkańcom innych planet oddać do dyspozycji ziemską
technikę czy też unieszkodliwić ich licznych wrogów. Trzeba było bezbłędnie
odgadnąć drogę, którą powinno kroczyć społeczeństwo i skierować je na tę drogę
bez użycia przemocy, przy minimalnej ingerencji, w żadnym wypadku nie
przenosząc mechanicznie ziemskich wzorców w obce warunki.
Rzecz dzieje się na Takrii - planecie, której
rdzennymi mieszkańcami są aborygeni, z wyglądu niczym nie różniący się od
ludzi, jednak poziomem rozwoju myślowego będący na etapie ognia i jaskiń. Akcja
głównie kręci się wokół Irki - pani biolog przybyłej na Takrię w celu zbadania
pijawek - istot różniących się całkowicie od jakichkolwiek wcześniej spotkanych
zwierząt. Zwiedza ona również planetę, poznając różne plemiona i otrzymując na
'wychowanie' małą dziewczynkę - Bubę. Ma za zadanie opiekować się nią oraz
uczyć języka, pokazywać różne przedmioty i zabierać na wypady. Wielką zagadką
tej planety jest bardzo niski poziom intelektualny mieszkańców przy bardzo
rozwiniętym wyglądzie zewnętrznym oraz obecność harpii - niezwykle agresywnych,
obdarzonych jednak niezwykłą inteligencją.
W miarę upływu czasu wokół pijawek powstaje
coraz więcej pytań. Jak się odżywiają, skąd taka nazwa, skoro nawet wyglądem
pijawek nie przypominają, jak się rozmnażają, jak powstały, dlaczego nie
atakują ludzi, za to plują elektronowymi 'kulami' w rdzennych mieszkańców...? Irka
odczuwa wiele skrajnych emocji, ponieważ nie tego się spodziewała. W duchu sądziła,
że w ciągu jednej wizyty uda jej się odgadnąć wszystkie tajemnice planety i
wróci na Ziemię jako wielki badacz. W miarę upływu czasu zaczęła odkrywać
piękno planety i fałszywe wyobrażenia o niej znikły. Zaczęła doceniać pracę i
wysiłek związany z pięknem narodzin kolejnej inteligentnej cywilizacji.
-Stój, stój! Zapomnieliśmy przecież o
niespodziance!
To była rzeczywiście niespodzianka: na
malutkim poletku z południowej strony urwiska rosły ziemniaki.
- To robi się tak - objaśniał Busłajew. -
Wyrywa się nać i w tym miejscu szpera się w ziemi, tylko koniecznie gołymi
rękami. I nie bój się pobrudzić, bo inaczej przepadnie cała przyjemność.
Kto jeszcze pamięta na dalekiej Ziemi, jak
niechętnie rozstępuje się pod palcami wilgotna, twarda ziemia, jak odurza
tajemniczym, pierwotnym zapachem, kiedy, spiesząc się, rozgrzebujesz ją, żeby
wydostać zimne, twarde bulwy? Kto jeszcze pamięta gorzkawy dym leśnego ogniska,
kiedy przerzucasz z ręki go ręki gorący ziemniak, płacząc i śmiejąc się
zdzierasz z niego łupinę? Być może, są jeszcze tacy, którzy zrozumieliby ten
zachwyt, ale i to chyba nie: już od dawna maszyny zastąpiły człowieka w
rolnictwie.
A jaka to rozkosz - maczać bulwę w soli i
ostrożnie odgryzać malutkie kęsy, starając się nie oparzyć ust, i wybrudzić się
do niemożliwości popiołem i myć się potem w lodowatym strumieniu..."
Przepadłam. Od pierwszych stron. Już dawno
żadna książka nie rozbudziła tak mojej wyobraźni, przenosząc mnie w nowy świat,
w nową cywilizację. Opisy niebezpieczeństw, które czyhają na cywilizatorów, gdy
tylko opuszczą swą Bazę oraz zaangażowanie w poprawę rozwoju społeczeństwa,
były tak prawdziwe, że mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Pragnęłam
tam być. Pragnęłam tego nieznanego oraz podróży astrolotem. Pragnęłam spać w
namiocie przy ognisku i obcować z aborygenami. Pragnęłam tego, bo zazdrościłam
bohaterom książki.
Nie potrafię wyjaśnić co mnie tak porwało.
Dlaczego tak zachłannie pochłaniałam każdą stronę, wczepiając się wyobraźnią w
każde napisane słowo. Nie wiem czemu nie potrafiłam przestać, gdy nadchodziła 00:00
i musiałam iść spać. Książka obezwładniła moją psychikę i zawładnęła ją.
Karmiła mnie emocjami, przygodami i pięknymi krajobrazami, a zaraz po tym
serwowała niebezpieczeństwo.
Tak, sądzę, że warto jest ją przeczytać. Choć
ma ponad 400 stron, jest niewielkich rozmiarów. Słowa płyną szybko w głowie,
więc i książka szybko umyka. Swoją oryginalnością nie nudzi, a rozbudza
ciekawość i pragnienie na więcej. Odkrywanie nowej, rozumnej cywilizacji oraz
patrzenie jak się rozwija - tych uczuć nie dostarczy żadna książka YA.
Polowania i noce pod gwizdami - to codzienność, a nutka grozy ze strony natury
i zwierząt pomaga w trzeźwym myśleniu i rozwoju inteligencji. Książka z
niezaprzeczalną logiką i ciężarem spoczywającym na cywilizatorach - nadziei dla
rozwijających się społeczności. Książka dla każdego.
FRAGMENTY
· s.32,33 "Wiadomo,
tylko głupiec może mieć nadzieję, że w życiu zawsze będzie tak jak w
marzeniach. Wyobraźnia zawsze zniekształca perspektywę, rzeczywistość
nieuchronnie wnosi poprawki, czasami bardzo bolesne."
·
s.169 "...w
cierpieniach rodzi się człowiek."
· s.186 "Przecież
nawet na humanitarnej Ziemi postęp techniczny zawsze wyprzedzał świadomość
społeczną."
Książka bierze udział w następujących wyzwaniach:
Nie powiem, zaciekawiła mnie ta książka. Czasem warto wykopac jakąś staroć i dać jej szansę, bo może się okazać, że zafunuduje nam taka książka nie małe zaskoczenie. A Plantea Harpii ogromnie mnie zaintrygowała i widze po recenzji, jak na Ciebie podziałała. Też tak czasem mam, że czytam jakieś przeciętne powieści i potem mam mega zaciesz, jak trafiam na jakąś perełkę, któa wydawała się bardzo niepozorna. Cudowne uczucie...
OdpowiedzUsuńOwszem, to bardzo dobra książka i faktycznie, to ogromna radocha, gdy po takich przeciętniakach trafi się coś naprawdę dobrego :)
Usuńo książce jeszcze nie słyszałam.:)
OdpowiedzUsuńniestety jakoś nie czuję się zachęcona.
Nie dziwię się, że nie słyszałaś. Ja kupiłam hurtem i dlatego ją mam. Wcześniej też nie miałam o niej pojęcia.
UsuńWiem, że okładkę ma paskudną, jednak wnętrze to uzupełnia w 100% :)
Znów wynalazłaś jakaś perełkę :) Zazwyczaj nie czytam takich powieści, ale kusisz mnie tymi doświadczeniami i emocjami niedostępnymi dla czytelników innego rodzaju historii. Będę wypatrywać tego tytułu :)
OdpowiedzUsuńWypatruj :) Historia jest naprawdę przednia :)
UsuńA ja po prostu czytam wszystko, co zalega mi na półce :) i bardzo chętnie po to sięgam, ponieważ takie stare historie to piękny początek dla osoby raczkującej w sci-fi - takiej jak ja ;)
Ja nawet nie raczkuję w science fiction, bo czytam książki z tego gatunku od przypadku do przypadku, ale może to zmienię :) W końcu trzeba poszerzać horyzonty i próbować nowych rzeczy :)
UsuńDokładnie ! :) Dla mnie książka była bardzo przyjemna :)
UsuńZnakomicie to opisałaś. I równocześnie zaintrygowałaś mnie tą książką. Lubię takie mało znane, stare tytuły! Koniecznie muszę o tym pamiętać, może gdzieś wygrzebię :)
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdziesz ją na allegro :) jest bardzo tania, bo stara. Historia jednak jest naprawdę ciekawa i wciągająca :)
UsuńKsiążki o pijawkach jeszcze nie czytałam :P Nie jestem do końca pewna czy chcę to zmienić, ale z drugiej strony jakoś tak kusisz i teraz sama nie wiem co mam zrobić :D
OdpowiedzUsuńPijawki są powodem dla którego na Takrię przyleciała Irka. Jej przepustką. Gdyby nie udowodniła, że są inne, nie dostałaby zezwolenia na podróż. Cywilizatorzy nie pozwalali aby ludzie bezkarnie odwiedzali ich, mogąc zniszczyć ich dzieło. Z tego powodu powstało o nich dużo legend, ponieważ nikt do końca nie wiedział, jak tam jest. Głównym aspektem książki są nowe cywilizacje. Pijawki również nie są normalne i są motorem do rozwoju innych wydarzeń. Tak jak iskra dla benzyny.
UsuńSądzę, że dobrze by było, gdybyś przeczytała :)
Kurczę kompletnie nie słyszałem o tym autorze. Muszę poszperać po bibliotekach i znaleźć tę książkę bo chyba z kupnem będzie ciężko zwłaszcza, że wydana była w 1989. Rzadko kiedy zdarza się aby książka potrafiła "wciągnąć" aż tak czytelnika. Właśnie dlatego nie mogę się oprzeć i chciałbym poczuć to na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńJa też wcześniej o nim nie słyszałam. Ale często tak mam, że ryzykuję z nowym pisarzem. Co do książki, to spokojnie dostaniesz ja za allegro, za około 4 zł. :) Trzeba przyznać, że jest naprawdę wciągająca :)
UsuńJej, to brzmi świetnie! Gdzie Ty znajdujesz takie cuda? Będę musiała się za nią koniecznie rozejrzeć! :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńNa allegro ktoś sprzedawał stare fantasy i sci-fi za kilka zł. Więc skorzystałam. Sądzę, że jeśli nie wznowi się nakładu, to nowej nie ma co szukać. Mój egzemplarz podczas czytania rozpadł się na kilka części :(. Jednak taśmę miałam w pogotowiu i jedyne czym się pocieszam to tym, że nie jest zdekompletowana.
Ale na pewno znajdziesz ją na allegro. 4zł i jest Twoja :)