wtorek, 23 grudnia 2014

Gra Anioła

tytuł:                           Gra Anioła
autor:                          Carlos Ruiz Zafón
przeczytana:               19 grudnia 2014
tytuł oryginału:            "El Juego del Ángel"
data wydania: pierw.:  2008
                      polsk.:  2013, Warszawa
wydawnictwo:            MUZA
tłumaczenie:               Katarzyna Okrasko, Carlos Marrodán Casas
liczba stron:               510
ISBN:                        978-83-7758-346-3
kategoria:                   literatura współczesna
moja ocena:               10/10
seria:                         Cmentarz Zapomnianych Książek tom 2/3


  "Przyjaźniłem się z panem Sempere prawie czterdzieści lat i tylko raz rozmawialiśmy o Bogu i tajemnicach, jakie kryje życie. Prawie nikt o tym nie wie, ale mój przyjaciel Sempere nie przekroczył progu kościoła od dnia pogrzebu swojej żony Diany, do której wszyscy dziś go odprowadzamy, by wreszcie jedno mogło spocząć u boku drugiego, na zawsze. Być może dlatego wszyscy uważali go za ateistę, ale w rzeczywistości był on człowiekiem wielkiej wiary. Wierzył w swoich przyjaciół, wierzył w prawdę i w coś, czego nie miał odwagi nazwać i czemu nie śmiał przydać twarzy, bo, jak mawiał, od tego jesteśmy my, księża. Pan Sempere wierzył, że wszyscy jesteśmy częścią czegoś większego i że z dniem naszego odejścia z tego świata nasze wspomnienia i nasze pragnienia nie znikają, lecz stają się wspomnieniami i pragnieniami tych, którzy zajmują nasze miejsce. Nie wiedział, czy stworzyliśmy Boga na nasz obraz i podobieństwo, czy też On stworzył nas, nie w pełni świadom tego, co czyni. Wierzył, że Bóg czy też jakakolwiek inna moc, która nas tu sprowadziła, żyje w każdym z naszych działań, w każdym z naszych słów, i uwidacznia się w tym wszystkim, co sprawia, iż jesteśmy czymś więcej niż tylko figurkami z gliny. Pan Sempere wierzył, że Bóg żyje troszeczkę, a może i bardzo, w książkach i dlatego całe swoje życie poświęcił temu, by się książkami dzielić, książki chronić i pilnować, by ich stronice, tak jak nasze wspomnienia i nasze pragnienia, nigdy nie zginęły. Wierzył bowiem, i tą wiarą zaraził mnie, że dopóki jest na świecie choćby jedna jedyna osoba zdolna sięgnąć po książkę i ją przeczytać, przeżyć, dopóty istnieje cząsteczka Boga lub życia."

OPIS
  Kiedy następnym razem będziesz chciał uratować jakąś książkę, nie ryzykuj życia... Zaprowadzę cie do tajemniczego miejsca, gdzie książki nigdy nie umierają i nikt nie może ich zniszczyć.

  W mrocznej i niespokojnej Barcelonie lat dwudziestych XX wieku młody pisarz, żyjący obsesyjną i niemożliwą miłością, otrzymuje od tajemniczego wydawcy ofertę napisania książki, jakiej jeszcze nie było, w zamian za fortunę i, być może, coś więcej...
  Z niezwykłą precyzją powieściopisarską i w charakterystycznym dlań, oszałamiającym stylu autor "Cienia WIatru" ponownie przenosi czytelników do Barcelony Cmentarza Zapomnianych Książek. Obdarowuje nas niezwykłą intrygą, romansem i tragedią, prowadzi poprzez labirynt tajemnic, gdzie czar książek, namiętności i przyjaźnie splatają się w mistrzowskiej opowieści.

MOJA OPINIA
  Carlos Ruiz Zafón, urodzony w 1964 w Barcelonie, hiszpański pisarz (dokładnie rzecz ujmując, to dziennikarz) jest jednym z najlepszych z jakimi miałam do czynienia. Zdobył moje serce "Cieniem Wiatru", którego stworzył 2001 roku. Obecnie mieszka w Los Angeles, a czas swój poświęca na pisanie scenariuszy filmowych i powieściopisarstwo.

  Mówi się, że "Gra Anioła" jest tomem drugim trylogii Cmentarz Zapomnianych Książek, można jednak czytać je bez kolejności. "Cień Wiatru", "Gra Anioła" i "Więzień Nieba" łączą się poprzez osoby i wątki, stanowiące fabularne mosty pomiędzy poszczególnymi historiami. Jednak każda z książek przedstawia opowieść zamkniętą w sobie i niezależną. Jak już wcześniej wspomniałam serię tę można czytać w dowolnej kolejności, można też czytać każdą część osobno. Pozwala to Czytelnikowi dostać się do labiryntu historii różnymi drzwiami i znaleźć drogi, które złączywszy się, poprowadzą go do serca opowieści.

  Po lekturze części pierwszej, która wprawiła mnie w osłupienie z powodu niezwykłej treści, od części drugiej również oczekiwałam bardzo wiele. I nie zawiodłam się. Styl autora jest przyjemny dla każdego odbiorcy. Nie ma tam niezgodności w akcji, autor nie gubi się we własnej treści. Stopniowo wprowadza w fabułę kolejne postacie, które pozornie bez związku, splatają się w historię tak zawiłą, że samemu trzeba się pilnować. Podobnie jak w "Cieniu Wiatru", potęgują się zdarzenia i wszystkie popełnione zbrodnie, i w momencie gdy czytelnik nie może znieść już więcej tajemnic, wszystko układa się w niezwykłą historię.

  W "Grze Anioła" można wychwycić wątki fantastyczne, lecz nie są one przodownikami całej powieści. Sam tytuł również może nam coś sugerować, jednak odnosi się on do tajemniczej postaci, która proponuje głównemu bohaterowi Davidowi, napisanie książki, która będzie religią dla każdego. Zwany później pryncypałem płaci 100 tysięcy franków za stworzenie tej powieści. Najbardziej charakterystycznym dla niego symbolem jest właśnie anioł.

  Wracając do książki. Opowiada ona historię życia Davida Martina. Jak jako biedny chłopiec pracował w wydawnictwie, jak napisał swoje pierwsze opowiadanie, jak to się stało, że zaczął być publikowany. Był autorem serii Tajemnice Barcelony i tym właśnie przyciągnął uwagę wyżej wymienionego pryncypała. W miarę tworzenia tej serii, w wydawnictwie stawał się niechciany, ponieważ mu zazdroszczono. Niegdysiejsi koledzy szeptali za jego plecami i rzucali mu zawistne spojrzenia. Jedynym, który przy nim pozostał był Pedro Vidal. A i to nie bez powodu.

  Po przeżyciach w wydawnictwie, David zaczął tworzyć kolejne tomy, kryminały, jednak pod pseudonimem Ignatus B. Samson. Były to powieści w odcinkach, utrzymywane w barokowej i krwawej tonacji. Była to seria Miasto Przeklętych. I tak Martin zaczął zarabiać na jako takie utrzymanie. Kupił domek z wieżyczką (który od początku był niezwykle podejrzanym obiektem), jednak w tym całym jabłku musiał znaleźć się jakiś robak. Główny bohater cierpiał z powodu niespełnionej miłości. I to odwzajemnionej. Niestety zarówno on jak i ona byli dłużnikami Pedra Vidala i odczuwali potrzebę, by całe swe życie poświęcić właśnie jemu, za to wszystko co on dla nich uczynił.

  Nie jestem w stanie przytoczyć tu wszystkich wydarzeń, które miały miejsce na tych 500 stronach. Tych akcji jest za dużo, a nie piszę też po to by całą książkę streścić. Muszę jednak zaznaczyć, że całe życie Davida Martina było na wskroś przeklęte i niemalże przegrane. Sądził, że ma władzę nad nim, jednak zawsze jakaś siła kierowała go w stronę dla niego nieprzychylną.

  Książka ta to przykład najpiękniejszej opowieści kryminalno-fantastyczno-miłosnej jaką kiedykolwiek miałam w ręku. I mimo że jest to tylko wydanie kieszonkowe, bardzo cenię je sobie w swojej biblioteczce. Taka mała niepozorna, ale głębię ma niesamowitą. Mogłabym pisać i pisać, ale najważniejszym faktem jest to iż odczuwałam niesamowitą przyjemność podczas czytania. Byłam zafascynowana. Gdy usiadłam już z nią w ręku tak trudno było mi się od niej oderwać. Polecam ze szczerego serca aby każdy, kto tu zagląda i czyta moje skromne wypociny, zajrzał do niej i przeżył to, co przeżyłam ja.


FRAGMENTY
·      s.18,19 "Zawiść jest religią przeciętniaków. Umacnia ich, łagodzi gryzące niepokoje, a wreszcie przeżera duszę i pozwala usprawiedliwiać nikczemność i zazdrość do tego stopnia, iż zaczynają je uważać za cnoty, przekonani, że bramy raju staną otworem tylko przed takimi jak oni - kreatury, po których zostają jedynie żałosne próby pomniejszenia zasług innych i wykluczenia albo, jeśli to możliwe, zniszczenia tych, którzy samym swoim istnieniem i byciem tym, kim są, obnażają ubóstwo ich ducha, umysłu i charakteru. Błogosławiony ten, którego obszczekują kretyni, bo nie do nich należeć będzie jego dusza."

·       s.176,177 "...takich, co mają chęci i talent, jest wielu, a mimo to większość z nich nigdy do niczego nie dochodzi. To tylko punkt wyjścia, by cokolwiek w życiu zrobić. Wrodzony talent jest jak siła dla sportowca. Można urodzić się z większymi lub mniejszymi zdolnościami. Ale nikt nie zostaje sportowcem tylko i wyłącznie dlatego, że urodził się wysoki, silny lub szybki. Tym, co czyni kogoś sportowcem lub artystą, jest praca, praktyka i technika. Wrodzona inteligencja jest tylko i wyłącznie amunicją. Żeby ją skutecznie wykorzystać, musisz przekształcić swój umysł w precyzyjną broń."

·         s.181 "Ja sobie poczytam, bo życie jest krótkie."

·    s.196 "W naszej naturze leży przetrwanie. Wiara jest instynktowną odpowiedzią na te aspekty egzystencji, których nie potrafimy wyjaśnić w inny sposób, może to być moralna pustka, którą znajdujemy we wszechświecie, pewność śmierci, pozostające bez odpowiedzi pytanie o początek wszystkiego, o sens naszego życia lub jego brak. To aspekty zupełnie podstawowe, niezwykle proste, ale nasze własne ograniczenia nie pozwalają nam rozstrzygnąć tych kwestii w sposób jednoznaczny, dlatego, w akcie samoobrony, wytwarzamy odpowiedź emocjonalną. Dzieje się tak tylko i wyłącznie za sprawą biologii."

·      s.291 "Nic tak nie wzmacnia naszej wiary jak strach i pewność grożącego nam niebezpieczeństwa. Kiedy czujemy sie ofiarami, wszystkie nasze czyny i przekonania religijne, nawet te najbardziej wątpliwe, stają się uprawomocnione. Nasi oponenci, albo po prostu nasi sąsiedzi, przestają nimi być i zmieniają się we wrogów. Przestajemy być agresorami, by przekształcić się w obrońców. Zawiść, chciwość i resentyment, które nami kierują, zostają uświęcone, bo tkwimy w przekonaniu, że działamy w obronie własnej. Zło, groźba zawsze są w tym innym. Pierwszym krokiem, by żarliwie wierzyć, jest strach. Strach przed utratą tożsamości, życia, kondycji lub wierzeń. Strach jest prochem, a nienawiść lontem. Dogmat jest w rezultacie tylko zapaloną zapałką."

·      s.365 "Pedro twierdzi, że pisarza poznaje się po śladach atramentu, jakie zostawia za sobą, że człowiek, którego oglądamy, to tylko pałuba, a prawda zawsze ukrywa się w fikcji."

·          s.448 "...potrzebujemy małych i wielkich kłamstw bardziej niż powietrza."

·    s.448 "...gdybyśmy mogli tylko przez jeden dzień, od wschodu do zachodu słońca, zobaczyć bez owijania w bawełnę całą prawdę o świecie i o nas samych, odebralibyśmy sobie życie albo postradalibyśmy rozum."

·         s.448 "...nie istnieje na świecie zło ani dobro poza tym, które sobie wyobrazimy, powodowani chwciwością albo naiwnością. Czasem nawet szaleństwem."

·         s.455 " - Od czego mam zacząć?
- Pan tu jest autorem. Ja tylko proszę, by opowiedział mi pan prawdę.
- Ale sam nie wiem, co tu jest prawdą.
- Prawdą jest to, co boli."

8 komentarzy:

  1. O super, że o niej napisałaś. Czytałam tylko Cień Wiatru, który mnie zauroczył, no potem miałam kilka podejść do Mariny, ale nic z tego nie wyszło, spróbuję z tą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiałam się, gdy zaczynałam czytać książkę, że będzie miała scenariusz taki sam jak część pierwsza, czyli "Cień Wiatru". Jednak jestem mile zaskoczona, ponieważ autor nie popełnił plagiatu i udało mu się stworzyć coś równie dobrego, a może nawet lepszego.

      Usuń
  2. Uwielbiam Zafona! Grę anioła wspominam bardzo, bardzo ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sposób wspominać jej inaczej :) jest ujmująca! :D

      Usuń
  3. Zachęciłaś mnie poprzednią recenzją pierwszej części i zdania nie zmieniam - sięgnę jak tylko będę miał okazję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zakochana w twórczości tegoż autora, z tej serii czytałam tylko "Cień wiatru", ale planuję nabyć własne egzemplarze do których na pewno będę powracać nie raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli spodobał Ci się "Cień Wiatru", to i "Gra Anioła" Cię zachwyci. A egzemplarze warto mieć, ponieważ książka jest niepowtarzalna.

      Usuń

Witam :)
Będzie mi miło, gdy odwiedzając tę stronę, zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Pozdrawiam,
Crystal