tytuł: 5 Days to Die #1
autor: Scenariusz: Andy Schmidt
Rysunki: Chee Yang Ong
posiadam od: -
przeczytana: 12 maja 2013
tytuł oryginału: „5 Days to Die #1” wydanie I
data wydania: pierw.: wrzesień 2010
polsk.: tłumaczenie autorskie
wydawnictwo: IDW PUBLISHING
tłumaczenie: tłumaczenie autorskie
liczba stron: 32
ISBN: -
kategoria: komiks
moja ocena: 7/10
seria: 5 Days to Die #1/5
ZAWARTOŚĆ ZBIORU
Scenariusz: Andy Schmidt
Rysunki: Chee Yang Ong
Liternictwo: Robbie Robbins
Edycja: Bob Schreck
OPIS
Jestem Ray.
Trzy lata temu na świat przyszedł mój synek
Cale, ale nie byłem do niego przywiązany emocjonalnie. Nie wiedziałem wtedy, że
takie uczucia jak miłość, przywiązanie muszą być rozwijane i wdrażane w życie.
Zawsze wydawało mi się, że one po prostu przychodzą w chwili, gdy zostajesz
ojcem. W moim przypadku tak jednak nie było.
Zanim zrobi się wam smutno, muszę nadmienić,
że teraz mam ze swym synkiem wspaniałe relacje. Nie wyobrażam sobie życia bez
niego. Mimo, że dopiero skończył trzy lata, nie chcę, żeby szedł do college’u. Nie
chcę, by kiedykolwiek wyprowadził się z domu… nigdy.
Ale nie zawsze tak było. To właśnie to
poczucie winy było głównym motorem, który sprawił, że stworzyłem tę historię.
Ray nie wie, albo nie chce wiedzieć, jak
radzić sobie z faktem posiadania rodziny. Jego relacje z żoną są bardzo
napięte, a relacje z córką prawie nie istnieją. Tak mogło być przecież z Calem
i ze mną. Rozmawiałem z żoną o moich uczuciach. Poszedłem nawet na kurs, który
pomógł mi nawiązań nić porozumienia z własnym dzieckiem. Wtedy też nastąpiła
diametralna zmiana.
Za dziesięć lat mógłbym być przecież taki sam
jak Ray – wyobcowany i zimny w stosunku do ludzi, których kocham. Bo przecież
Ray kocha swoją żonę i córkę. Po prostu nie może sobie z tym poradzić. W końcu
ma pracę. Na szczęście ja zawsze słucham wspaniałych rad mojej żony.
W założeniach „5 Days to Die” to opowieść o
człowieku, który ucieka od swych problemów rodzinnych, by za chwilę stanąć z
nimi twarzą w twarz. Na przykład, żeby uchronić swoje kobiety przed
niebezpieczeństwem, musi porzucić je emocjonalnie, bo gdy się zaangażuje,
narazi ich zdrowie na szwank.
Obydwa wyjścia są usprawiedliwione. Gdybym
był na miejscy Raya (w końcu nim jestem) mógłbym pójść zarówno w jedną, jak i w
drugą stronę. Na szczęście ja nie mam pięciodniowego limitu czasu. To, co
przeżyłem ze swoim synem nie równa się z niczym innym, co przeszedłem do tej
pory. I byłem w stanie ochronić do przed zagrożeniami.
Mam nadzieję, że wytrwacie do końca tej
opowieści. Że spodoba wam się ta mieszanka akcji, thrillera i noir, którą
przygotowaliśmy dla was z Chee. Mam też nadzieję, że dostrzeżecie emocje, które
są kręgosłupem tej historii. To moje poczucie winy i wątpliwości stworzyły tek
komiks.
To moje wyznanie. Wyznanie, że nie jestem
Rayem. W końcu nawiązałem z Calem porozumienie. Zbudowałem relację. To
najważniejsza rzecz w moim życiu. Sprawy ułożyły się dla mnie idealnie.
Miejmy nadzieję, że Rayowi też się uda.
Andy Schmidt, 22 lipca 2010
MOJA OPINIA
Jak trudne i niebezpieczne jest życie
gliniarza, wie tylko glina. Przestępcy potrafią zadziwić nawet największych
geniuszy fantastyki, w sposobach jaki wykorzystują, aby popełniać zbrodnię.
Zemsta, poświęcenie i intryga, to chleb powszedni dla zwyrodnialców. Główny
bohater przekonuje się o tym na własnej skórze. Jest gliniarzem, który zaciekle
poszukuje winowajcy, ten natomiast kara go za to. W dziwnym wypadku
samochodowym ginie żona tego policjanta, a córka zostaje ciężko ranna. On sam
ledwo chodzi o własnych nogach. Od lekarzy dowiaduje się, że pozostało mu 5 dni
życia, zanim odłamki szkła dotrą do mózgu… a więc zostało mu 5 dni życia do
zemsty…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witam :)
Będzie mi miło, gdy odwiedzając tę stronę, zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Pozdrawiam,
Crystal