sobota, 14 czerwca 2014

Narodziny rewolwerowca - Stephen King


tytuł:                           Narodziny rewolwerowca
autor:                         Stephen King
posiadam od:               -
przeczytana:               17 sierpnia 2013
tytuł oryginału:           "The Dark Tower Graphic Novel 1: The Gunslinger Born"
data wydania: pierw.:  2007
                      polsk.:  2010 Wydanie I
wydawnictwo:            Albatros
tłumaczenie:               Zbigniew A. Królicki
liczba stron:                233
ISBN:                        978-83-7359-961-1
kategoria:                   komiks / fantastyka
moja ocena:                8/10
seria:                          Mroczna Wieża tom 1/8



OPIS
  W latach 1982-2004 powstało jedno z najsłynniejszych dzieł Stephena Kinga - składająca się z siedmiu części saga fantasy, przyrównywana przez czytelników do trylogii Tolkiena - "Mroczna Wieża". Zainspirowana poematem Roberta Browninga "Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął" i "Władcą Pierścieni", opowiada o Rolandzie Deschainie, ostatnim rewolwerowcu, ścigającym obdarzonego czarodziejskimi mocami "człowieka w czerni". W świecie, w którym czas zatracił jakiekolwiek znaczenie, próbuje on odnaleźć tajemniczą Mroczną Wieżę, zanim ta runie i zapanuje chaos.

  Niezwykły świat Rolanda, zwany w powieści Światem Pośrednim, znalazł nowy dom: wydawnictwo Marvel Comics. Połączono tu niesamowitą wyobraźnię Stephena Kinga z przepiękną grafiką Jae Lee i Richarda Isanove. Robin Furth, prawa ręka pisarza we wszystkich sprawach związanych z Mroczną Wieżą, przeniosła jego twórczą wizję na łamy komiksu. Peter David, jeden z najpopularniejszych pisarzy Marvela, zręcznie odtworzył specyficzny styl Kinga w narracji i dialogach.

MOJA OPINIA
  Stephen King w nowym stylu jest równie dobry co w tradycyjnych wersjach. Książka obrazkowa ustawia poprzeczkę wysoko innym powieściom tego typu. Nie ma co się dużo rozwodzić nad dobrym pomysłem i wykonaniem, ponieważ z reguły dużo ma się do powiedzenia negatywnych rzeczy, a te dobre są po prostu dobre, bardzo dobre, cóż więcej dodać? Jedyne co mogłabym zarzucić to bardzo duża ilość wszelkiego rodzaju imion i nazwisk, które utrudniały akcję. Czasami trudno było zorientować się o kogo chodzi. Ale reszta? Bardzo dobra. No cóż, jeśli ktoś dobry bierze się za coś nowego to i tak musi wyjść dobrze :).


Książka bierze udział w wyzwaniu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witam :)
Będzie mi miło, gdy odwiedzając tę stronę, zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.
Pozdrawiam,
Crystal